Przykładowy wieszak ze stylizacjami na majówkę zaplanowaną na Wyspach Kanaryjskich. Czy liczyłaś kiedyś ilość rzeczy jaką zabierasz na wakacje? Nie? Nigdy? Naprawdę? Ja nie zawsze je liczę, ale jak już to robię, to mam z tego niezłą zabawę. Czasami sama ze sobą się przedrzeźniam, że znów przesadziłam, a później dorzucam jeszcze dwa sweterki, bo przecież mogą się przydać. Oczywiście im więcej wyjazdów, tym coraz lepiej idzie mi przygotowanie się do nich. Ale nie zawsze tak było. Myślę, że teraz jest zupełnie inaczej, ponieważ moja zawartość garderoby przeszła niezłą metamorfozę przez ostatnie kilka lat. A to na pewno ma bardzo duży wpływ na to, co wybieram, z czym łączę. Wracając do zbyt dużej zawartości walizki, to pamiętam jak wybierałam się na tydzień na Teneryfę. Pakowałam się i pakowałam, połowy rzeczy nie założyłam i jeszcze dodatkowo nie wzięłam tego co przydałoby się najbardziej. W sumie pomijając zapomniane ubrania, to mogłabym tam zostać na trzy tygodnie i spokojnie miałabym co na siebie założyć. W zeszłym roku wprowadziłam w swoje życie tygodniowy wieszak. Początkowo była to wersja bardzo minimalistyczna składająca się z 10 rzeczy na cały tydzień, póżniej obrałam trochę inny kierunek i wieszałam na nim ubrania przygotowane na 7 dni. Szykując się na trzytygodniowy wyjazd do Francji, skorzystałam z tego wieszaka i przygotowałam go na mój urlop. O niebo lepiej mi się pakowało i naprawdę wykorzystałam wszystko w 100%, o niczym nie zapomniałam i nie wzięłam za dużo. To był moment przełomowy, bo okazało się, że jestem w stanie przygotować się do takiego długiego wyjazdu w ciągu pół dnia, nie licząc czasu na prasowanie. Teraz kiedy mam gdzieś wyjechać, bez względu czy będą to cztery dni nad morzem, tydzień na jakichś wyspach, czy długi urlop letni, zaczynam od powieszenia wszystkich ubrań na wieszak. Daję sobie na to więcej czasu niż wspomniane wyżej pół godziny, bo wybrana w pierwszej kolejności zawartość tego wieszaka mocno ewoluuje. Zdarza się, że czekam jeszcze na jakąś przesyłkę i będzie ona krótko przed planowanym terminem wyjazdu. Być może dla kogoś z Was jest to za dużo hałasu o ubrania na wakacje, bo powinno być przede wszystkim wygodnie. I z tym nie zamierzam polemizować, ale uważam jednak, że warto w tym okresie postarać się dużo bardziej, niż na co dzień. W końcu są to wyjątkowe momenty, miejsca z których mamy przywieźć piękne wspomnienia. No więc nie wiem czy chciałabym pamiętać męża w krótkich spodenkach, koszulce polo i klapkach z naszych kolacji. O ile w ogóle by go wpuścili do restauracji w takim zestawieniu… Poza tym czas wakacji, to dobry moment na eksperymentowanie z nowymi fasonami, kolorami. Dużo łatwiej jest przekonać nas na urlopie do założenia czegoś, co w mieście, albo pracy nie sprawdziło by się. No i są jeszcze zdjęcia, którymi zapewne zechcemy podzielić się z najbliższymi. Szkoda tracić taki piękny pejzaż dla nudnych stylizacji, lub zobaczyć siebie po powrocie ciągle w tej samej sukience. W związku ze zbliżającą się majówką postanowiłam przygotować przykładowy wieszak wakacyjny na tydzień na Wyspy Kanaryjskie. Dlaczego akurat taka destynacja? Ponieważ panują na niej całkiem niezłe warunki atmosferyczne i raczej jest cieplej niż zimniej i patrząc na to co mamy za oknem, sama chętnie wybrałabym się na jedną z tych wysp. Kto wie, może sama będę mogła wykorzystać zawartość tego wieszaka? Jestem ciekawa co powiesz na to, aby spakować walizkę z 17 elementów nie licząc bielizny, strojów kąpielowych i plażowych oraz butów i dodatków? Mało czy dużo? Ja uważam, że w sam raz. I za chwilę pokażę Ci jak prosto można w ciągu 45 minut przygotować sobie ubrania na urlop. Dokładnie tyle zajęło mi powieszenie ich na wieszaku. Jest jednak pewien haczyk 5 punktów, którymi się kieruję i o których piszę w dalszej części artykułu. Na wieszaku znajdziesz u mnie: kurtkę, dwie pary długich spodni, dwie pary krótkich spodenek, trzy swetry, koszulę z długim rękawem, dwa T-shirty, bluzkę bez rękawów, bluzkę na ramiączkach, trzy sukienki, spódniczkę + dodatki. ZASADA 1 – DOPASOWANIE DO MIEJSCA I POGODY Nie wyobrażam sobie spakować walizki nie zwracając uwagi na to gdzie jadę i jaka będzie pogoda. To tak jakby wrzucić bluzę polarową jadąc do Tajlandii. Długo musiałabym się zastanowić, gdzie założyłabym ją na miejscu. Podobnie jak z dopasowaniem do tego co będę robiła i gdzie chodziła. Na Wyspach Kanaryjskich sporo można zobaczyć w bardzo zróżnicowanej temperaturze i okolicznościach przyrody. Przewidziałam więc wizytę w większym mieście, spacery na plaży i rekreacyjne zwiedzanie wyspy. Gdybym planowała wejście na wulkan, to spakowałabym wtedy jeden ciemniejszy zestaw. Niekoniecznie czarny, ale np. szary. ZASADA 2 – KOLOR Pierwsza rzecz jaka rzuca się w oczy to kolorystyka. Wszystkie ubrania są w bardzo zbliżonej kolorystyce. Nawet sukienki z elementami czerwonymi. Dzięki takiemu zabiegowi, spokojnie można miksować je między sobą tworząc coraz to nowe stylizacje. Ja bardzo lubię jasne barwy stąd taki wybór. Ty możesz woleć ciemniejsze jak granat, zielony czy czarny i to też jest ok. ZASADA 3 – MATERIAŁ Tutaj będę nieugięta. Zabieram ze sobą tylko dobre materiały!!!! Bawełnę, len, wiskozę, jedwab. Wszystko to co oddycha i dodatkowo ładnie się prezentuje. Jasne, że może się pojawić coś z domieszką poliestru, ale naprawdę niech to będzie tylko domieszka. Inaczej, jeśli masz wybór, zrezygnuj. Będzie Ci za ciepło, będziesz się pocić, a taki materiał będzie to chłonął, oddając jako bardzo nieprzyjemną woń. Jeśli mało masz w szafie naturalnych materiałów, to na spokojnie spakuj to co masz, ale robiąc kolejne zakupy zwróć na to szczególną uwagę. Zobaczysz następnym razem jaka jest różnica, kiedy nosisz poliester, a kiedy masz na sobie len. ZASADA 4 – COŚ NOWEGO Co prawda kolor czerwony jest ze mną już od jakiegoś czasu, ale uważam, że noszę go za mało. Dlatego też postanowiłam powiesić na wieszaku moją nową sukienkę z Revês. Chciałabym ją wypróbować w różnych momentach dnia 🙂 Może to być nowy kolor, albo sukienka jeśli rzadko w nich chodzisz, lub to co zawsze chciałaś wypróbować, ale nie miałaś do tego odwagi. Pamiętaj od tego są właśnie wakacje! ZASADA 5 – PAMIĘTAJ O MĘŻU Dla mnie każdy wyjazd to dobra okazja, aby przypomnieć sobie dlaczego jesteśmy razem i celebrować każdą chwilę. Dlatego w mojej walizce nie może zabraknąć czegoś na randkę przy świecach i dobrym winie. Z reguły na taką okazję zabieram sukienki. Tym razem przygotowałam trzy z długim rękawem. Po zachodzie słońca może zrobić się nieco chłodniej i być może uniknęłabym konieczności zakładania czegoś jeszcze. A nawet gdyby była taka potrzeba to przecież mam przygotowaną również kurtkę, sweterek rozpinany oraz koszulę. Wszystko to będzie piękne pasować. Jak widzisz nie są to jakieś trudne zasady do spełnienia, ale na pewno bardzo pomocne. Jeśli wybierasz się gdzieś na majówkę, obojętnie gdzie i nigdy do tej pory nie spędzałaś za dużo czasu szykując się na wyjazd, to może jest to dobry moment? 🙂 Poniżej prezentuję kilka przykładowych zestawów z wykorzystaniem wszystkich rzeczy z wieszaka. Zobacz jakie wiele mam możliwości, dzięki zachowaniu wspólnej kolorystyki. A to tylko kilka wariantów. Pierwsze trzy są podpisane do danej sytuacji, ponieważ prezentowałam je na moim Instagramie i znajdziesz je w zapisanej relacji- Kurtka MLE. DO SAMOLOTU NA PLAŻĘ NA RADNKĘ W CHŁODNIEJSZY DZIEŃ POZOSTAŁE ZESTAWY Bez problemu przygotowałam 14 zestawów z wykorzystaniem 17 rzeczy. Czy coś bym dodała lub zmieniła? Ewentualnie najcieplejszą beżową sukienkę na coś lżejszego, jeśli przepowiadana byłaby wyższa temperatura. Poza tym wszystko mi pasuje więc w razie co, to jestem gotowa 🙂7. Majówka z dzieckiem: Lazurowe źródła. Wcale nie trzeba jechać na kres kraju, żeby zobaczyć coś niezwykłego. Jednym z miejsc, gdzie warto wybrać się na majówkę z dziećmi, są okolice Tomaszowa Mazowieckiego. To tam wypływają Niebieskie Źródła. Na prawym brzegu Pilicy zlokalizowane są wywierzyska kresowe. Cypr wyspa Afrodyty ,pięknych plaż i 300 słonecznych dni w roku. Brzmi kusząco , baardzo kusząco. no i jeśli jeszcze można tańczyć tango to decyzja krótka. Jadę po raz kolejny „Souvlaki „Tango Marathon jest w idealnym terminie , początek maja , w Polsce pogoda nie rozpieszcza , a tu cieplutko , słońce i pełen relaks. Turystów sporo ale nie tłumy , niektóre plaże nawet pustawe. Spory wybór apartamentów tuż przy plaży w bardzo dobrych cenach, no i można upolować całkiem tani lot. W tym roku leciałam z LOTem , no i nie obyło się bez przygód . Najpierw propozycja ze strony przewoźnika o przedłużenie pobytu o jeden dzień z rekompensatą 100 euro , więc czemu nie , a potem odwołanie lotu i kolejny dzień na Cyprze. Zdaję sobie sprawę ,że dla wielu osób to stresujące ale ja biorę ze stoickim spokojem , to co życie mi daje , a szczególnie jeśli mogę z tego jeszcze coś mieć.😊 No dobrze , to teraz troszkę o wyspie. Cypr , wyspa Afrodyty, leżąca tuż przy Turcji , trzecia co do wielkości na Morzu Śródziemnym i uwaga …nie leży w Europie tylko w Azji. Jest mieszanką kulturową , dużo tu wpływów greckich , tureckich i brytyjskich. Cypr swą niepodległość uzyskał dopiero w 1960 roku ale bardzo szybko doszło do konfliktu z zamieszkałymi tu Turkami , który w 1983 roku zakończył się podziałem wyspy i tak powstało kolejne państwo czyli Republika Turecka Cypru Północnego, nie uznawana przez żadne inne państwo, ale istnieje dzieląc Cypr na dwie części. O tureckim Cyprze będzie dalej, bo jest to absolutne must see. Cypr to mieszanka historii, lenistwa i pysznego żarcia. Nie jest tanio ale super smacznie , bardzo przyjażnie i bezpiecznie. Ponieważ przyjechałam na maraton , to razem z moimi koleżankami mieszkałyśmy w Limassol. Limassol to drugie co do wielkości miasto Cypru. Nie ma tu spektakularnych plaż , na te trzeba wybrać się dalej , te miejskie są takie sobie . W zasadzie większość wybrzeża to nadmorski bulwar. Jest piękny, bardzo długi i warto się nim przespacerować. Bulwar ciągnie się aż do portu, tu knajpka na knajpce kusi zapachami ale ja polecam udać się na jedzonko do miasta i o tym za chwilę, teraz jeszcze słów kilka o starej części Limassol. To niezbyt duży obszar ale warto spokojnie go obejrzeć . Z przykrością muszę stwierdzić , że jest bardzo zaniedbany🙄 Oczywiście najbardziej znany jest zamek leżący w pobliżu starego portu . Dosyć ponura bryła , pozbawiona okien , przyciężkawa ale ma coś w sobie. Dużo się w nim i z nim działo . Podobno Ryszard Lwie Serce poślubił tu Berengerię , póżniejsza królową Anglii. W podziemiach aż do 1950 roku było więzienie. Brrr , nie czułam się tam dobrze. Ale na dziedzińcu są cudne drzewa oliwne. Warto tu chwilę odpocząć. Uliczki starego miasta zapraszają do spokojnego błądzenia. Ja bardzo to lubię. Zaglądam w różne miejsca i mam ogromną radość z odkrywania . Cudowne wrażenie wywarła na mnie Cerkiew św. Antoniego Kościoły i meczety stoją w przyjażni obok siebie. To budujący widok. Tuż za Starym Portem jest piękna plaża Lady,s Mile Beach. Plaża co prawda jest kamienista ale bardzo długa , z licznymi knajpkami. Jest też sporo miejsc spokojnych i praktycznie bezludnych, a woda jest piękna. No i jest tu słone jezioro z flamingami. Fajnie się je obserwuje . Koło Larnaki też jest słone jezioro ale mało tam flamingów, ja widziałam jednego 😂 , więc nie polecam . Limassol tętni życiem w dzień i w nocy. Liczne bary i restauracje wieczorem zapełniają się tłumami zgłodniałych i spragnionych turystów ale są też miejsca , gdzie turystów brak , za to są lokalesi. Z całego serca polecam kolację w Magiero Tavernaki . Cudna atmosfera , muzyka na żywo , przemiła obsługa , a jedzenie ……….pychota . Porcje przeogromne. Na Cyprze zapomnij o diecie , tu się żre nie je. My wzięłyśmy dwie porcje na 4 osoby i pomimo ,że jedzenie świeżutkie i bardzo smaczne ,zostawiłyśmy połowę. Ale Cypr to nie tylko Limassol . Kolejnym celem było Pafos i plaże leżące po drodze. Pierwsza z nich to Kurion ,plaża położona u stóp staożytnego miasta, bardzo lubiana przez mieszkańców Limassol, to tylko 18 km od centrum . Woda krystaliczna , plaża spokojna , z drobnymi kamieniami . Są nawet jakieś bary. Kolejne miejsce to Episkopi. Warto się tu zatrzymać , bo widoki zapierają dech w piersiach. Następny postój to Pissouri Beach. Bardzo fajne miejsce, tu spędziłyśmy trochę więcej czasu , bo i miasteczko i plaża zachęcała do tego.😎 Nastepne miejsce must see to Plaża Afrodyty. Koniecznie trzeba zatrzymać się przy skale Afrodyty by popatrzeć na zachód słońca. Wszystkie plaże są świetnie oznakowane , więc łatwo trafić . Po drodze jest też kilka punktów widokowych. Nasycone widokami , morską bryzą i słońcem , póżnym popołudniem dotarłyśmy do Pafos. Pafos , to kolejny kierunek wybierany przez turystów. Oczywiście oprócz plaż i knajp , z przyjemnością można pospacerować po starej punktem programu jest park archeologiczny , wpisany na listę UNESCO. Jeśli ktoś lubi , to jest tu co oglądać , oczywiście najsłynniejsze są mozaiki rzymskie w Domu Tezeusza i Ajona. No i grobowce królewskie Zamek bzantyjski z XIIIw też wart obejrzenia. Czas wracać. Jeszcze ostatni look na miasto i powrót. Musimy zdążyć na zachód słońca przy plaży Afrodyty. Wyprawa zajęła nam cały dzień , choć odległość między Limassol a Pafos to zaledwie 65km . wróciłyśmy zmęczone ale bardzo zadowolone. Kolejny dzień to wyprawa w głąb wyspy . Tym razem jadę sama, no może nie sama , bo wyprawa zorganizowana przez miejscowe biuro turystyczne. Pierwszym celem jest Kurion , oczywiście stanowisko archeologiczne , nie plaża. Ogromne wrażenie robi amfiteatr i jego akustyka oraz piękne mozaiki w ogromnym domu miejscowego bogacza Eustoliusa i widoki, tak piękne , że można tak stać i gapić się bez końca. Fajne miejsce , warto zobaczyć , a amatorzy ruin zapewne spędzą tu wiele godzin , bo teren ogromny. Kolejnym punktem programu był Zamek Krzyżowców w Kolssi. Monumentalna bryła , bezokiennego zamku robi wrażenie. Łażę sobie po komnatach i czuję powiew ducha średniowiecza,podoba mi się . A widok z dachu bardzo fajny. To jedyne widne miejsce , choć otwory niewielkie to i tak widoki piękne. Bardzo ładny jest też ogród otaczający zamek. Z Kolossi udajemy się do przepięknej górskiej wioski Vouni. Jest niezwykła, klimatyczna i bardzo stara. Jestem zachwycona i zauroczona. Po spacerku lunch w miejscowej tawernie Takisi. Jest cudna. No i nie tylko cudna , bo bardzo gościnna. Lunch ogromny, jemy, jemy i końca nie widać. I jak by tego było mało jedziemy na degustacje wina do cudownej winiarni Ktima Gerolemo , którą od wielu lat prowadzi Cypryjczyk Charilaos , który gada po polsku. Jest to jedna z najlepszych winiarni na Cyprze . Od lat jej wyroby zdobywają złote i srebrne medale. Charli odziedziczył ją po ojcu i godnie kontynuuje rodzinne tradycje ☺ Przyjażń polsko -cypryjska kwitnie , wino leje się strumieniami, trudno to już nazwać degustacją . Pozostali członkowie wycieczki patrzą na nas nieco zdumieni. No cóż życie. Nieco zmęczona , a raczej upojona ruszam wraz z grupą do Omodos. To piękne miasteczko ze słynnym klasztorem Świętego Krzyża . Niezwykłe miejsce, spędzam tu dłużą chwilę. Samo miasteczko pełne jest turystów , ale oni trzymają się centrum , a w zasadzie knajp, a ja wędruję samotnie po miejscach mniej oczywistych. Póznym popołudniem wracam do Limassol. Na dziś dosyć, wina oczywiście. Po wczorajszych winnych ekscesach kolejny dzień to lenistwo na plaży i odpoczynek , przed nami maraton , teraz pora na tango. Słów kilka o maratonie. SOUVLAKI Tango Marathon organizowany był po raz IV , dla mnie to była druga edycja. Ludzie biorący udział w tym maratonie w założeniu mają tworzyć jedną rodzinę , stąd też spotkanie przedmaratonowe w knajpie na plaży. To czas by się poznać , pogadać i spędzić miło czas przy drinku czy winie. Wszyscy starają się by atmosfera była naprawdę miła. Ja bardzo lubię takie imprezy, powitania ze starymi znajomymi i toasty z nowymi . Kolejny dzień to pre milonga w amfiteatrze na plaży. Fajne miejsce i bardzo lubię tam tańczyć Kolejne trzy dni , to taniec , muzyka , jedzenie i wino 💃🕺🎶🥘🥂. No cóż jesteśmy na Cyprze. Impreza główna odbywała się jak co roku w Dance Studio MooN . Podobno własność jakiejś super bogatej eks prima baleriny z Moskwy. Może to i prawda , popatrzcie na te żyrandole. W tym roku organizatorzy postawili sobie za cel zero plastików. Wszyscy dostali w prezencie kubeczek , filiżankę i butelkę na wodę . Butelka wróciła ze mną i będzie mi jeszcze długo służyć na kolejnych wyjazdach . Gratuluję pomysłu. Maraton jak maraton , byłby super gdyby zachowana była równowaga. Nadmiar płci pięknej był dla wielu pań frustrujący. Ja pomimo, że tańczyłam mniej , jestem zadowolona. Muzyka była piękna , kontakty poza maratonowe fajne😁 Nie ma co narzekać☺🥂 Maraton jak co roku zakończyła poniedziałkowa impreza na plaży . To impreza nietangowa ale taneczna. Je się pizzę , pije , gada , tańczy i zacieśnia przyjaźnie. Pora wracać ale , że lot w nocy, to jeszcze plan by zobaczyć kilka plaż w stronę Larnaki , samą Larnakę , popędzić do stolicy i koniecznie zobaczyć stronę turecką , a potem pójść na milongę no i wrócić na lotnisko, ufff …ambitnie. Rano postanowiłyśmy pójść na plażę koło domu, poleżałyśmy chwilę ale wiatr nawiewający piasek szybko zgonił nas do domu. Pakowanie i w drogę . Pierwsza plaża to Governor,s Beach , piękna z białymi skałami. Śliczne widoki. Cieszę się ,że mogłam ją zobaczyć . Chętnie spędziłabym tu więcej czasu. Jedziemy do Larnaki , tu koniecznie chcemy zobaczyć plażę przy lotnisku. Widok lądującego samolotu tuż nad głową robi wrażenie. No ale na ten widok trzeba było sporo poczekać.🤔 Czas biegnie nieubłagalnie , do Nikozji spory kawałek , więc Larnaka z okien samochodu…. No i wreszcie Nikozja , jedziemy do parkingu przy przejściu granicznym. Spacer głównym deptakiem po stronie cypryjskiej i decyzja najpierw strona turecka. Przejście graniczne , paszport i jesteśmy Dużo się naczytałam ,że to inny świat , opuszczony i zaniedbany. Owszem jest wiele miejsc zaniedbanych ale to przepiękne miejsce. Zupełnie się tu zatraciłyśmy. Jeśli będziecie na Cyprze to koniecznie ale to koniecznie odwieddźcie turecką Nikozję . To przepiękne miejsce i przeznaczcie na nie co najmniej 4 godziny. Zakochałam się w jej klimacie. To jedyne miejsce na Cyprze do , którego chciałabym wrócić. Czuję ogromny niedosyt. Beczki na granicy przypominają o istniejącym podziale i niedawnym konflikcie. Dla mnie to raczej atrakcja turystyczna. Wszyscy robią fotki przy nich , a tuż obok dobrze funkcjonująca knajpa . No cóż , biznes to biznes. Z żalem opuszczamy część turecką , szczególnie , że nie zobaczyłyśmy wielu interesujących rzeczy. Jest późno i zrobiło się całkiem ciemno, podobno lepiej opuścić strefę przed nocą. Jeszcze tylko milonga u naszej polskiej przyjaciółki Ewy i wracamy do Larnaki Wykończone docieramy na lotnisko , a tu niespodzianka …….lot odwołany. Kolejna noc w hotelu tuż przy plaży Governor i co z tego. O 10 transport na lotnisko , tym razem bez przygód , choc z godzinnym opóżnieniem . Pozostały wspomnienia i chęć powrotu za rok 😎🥂
Pokój 2. Willa Kuklik - Karpacz. tel.: (+48) 606943564. Cena od 65 zł. max. osób: 2 il. łóżek: 1 łazienka: tak. Mamy wolny pokój :) od 0203-02-23 do 2023-03-31. Pokój wyposażony jest w łóżko małżeńskie, czajnik elektryczny, telewizor, łazienkę z prysznicem oraz balkon z widokiem na las. Bezpłatny dostęp do WiFi.
Długi majowy weekend tuż, tuż. Macie już pomysł jak go spędzić? Zachęcam was do aktywności w tym czasie. Warto odejść od telewizora i komputera i bardziej kreatywny sposób spędzić ten czas. Poniżej znajdziecie moje propozycje na ten czas. Mam nadzieje, że okażą się przydatne :) 1. Wsiadaj na rower Ostatnio na moim blogu pojawił się wpis o tym, że warto rozruszać swoje ciało, wyciągnąć z piwnicy rower i ruszyć przed siebie. Przejażdżka rowerowa to świetna alternatywa dla lubiących pedałowanie. Rodziny z małymi dziećmi, które jeszcze samodzielnie nie potrafią jeździć na rowerze, znajdą rozwiązania. Możecie skorzystać z przyczepek rowerowych, czy też specjalnych fotelików. Oczywiście wybierając się na rower nie zapominajcie zaopatrzyć swoich pociech w ochronne kaski. Bezpieczeństwa nigdy za wiele, dlatego dobrze jest pamiętać o tej kwestii. Ważne, by przed wyruszeniem poświęcić kilka minut na małą rozgrzewkę. Porozciągajmy ramiona, by móc spokojnie wyruszyć w drogę i nie przeforsować mięśni. Tempo jazdy dostosujmy do swoich potrzeb. To nie wyścig rowerowy, jedźmy spokojnie, by móc podziwiać piękną wiosenną pogodę. Wycieczka rowerowa to moja ulubiona forma aktywności. Więcej możecie przeczytać we wpisie TUTAJ. Zapraszam 2. Wybierz się na spacer Wiosną przyroda budzi się do życia. Coraz mocniejsze promienie słońca poprawiają nam humor i malują na twarzy muśniętej słońcem, uśmiech. Cudownie :) Majówka to doskonała okazja to tego, by ruszyć swój tyłeksprzed ekranu telewizora i wyruszyć przed siebie. Nie szukaj wykrętów, ze zrobisz to jutro. Wiadomo, że pogoda lubi płatać figle i nie mamy stu procentowej pewności, czy akurat majowy weekend będzie słoneczny. To jednak nie problem by się przespacerować. Gdy będzie cieplutko ubierz na siebie coś lekkiego. Gdy jednak pojawią się chmury, ubranie na cebulkę i parasol z zupełnością wystarczą. Zapewnią tobie i twoim bliskim ochronę przed deszczem i nie pokomplikują planów związanych z majowym spacerem. 3. Rolki, hulajnoga... idealne rozwiązanie Chcesz aktywnie spędzić czas w majowy weekend? Chcesz zapewnić twoim pociechom trochę aktywności? Świetnie! Doskonałym rozwiązaniem jest wypad na hulajnogę lub rolki. W większych miastach są specjalnie do tego przystosowane place zabaw, parki aktywności fizycznej. Kiedy twoje pociechy będę szaleć na rolkach, ty możesz spokojnie usiąść na kocu lub ławce i przeczytać książkę. Nie zapomnij je spakować do plecaka :) Nawet nie zauważysz, kiesy może ci się przydać. Oczywiście jeśli jesteś posiadaczką rolek to śmiało śmigaj na nich razem z dziećmi. Na pewno będą zachwycone. Polecam! A tak na marginesie, to muszę się zaopatrzyć w rolki :) 4. Piknik Nie lubisz sportowego szaleństwa? Nic nie szkodzi. Zamiast rowerowych wycieczek możesz zafundować sobie i twoim bliskim relaks na pikniku. Co powiesz na rodzinny piknik? Zaopatrz się w koc, kosz piknikowy zsmakołykami i możesz śmiało ruszać w plener :) Fajnie, jeśli weźmiesz ze sobą np. piłkę. Wówczas razem z dziećmi możecie poodbijać, pograć w berka. A może tradycyjna zabawa w chowanego? Jak dla mnie rewelacja. U mnie zawsze się sprawdza i przynajmniej za uchem nie słyszę marudzących dzieci, że im się nudzi. Na piknik często zabieramy też gry planszowe, szachy. Nigdy nie wiadomo, kiedy mogą się przydać. 5. Okoliczne zabytki Planując wycieczkę w długi weekend majowy możecie wziąć pod uwagę opcję ,,szlakiem okolicznych zabytków”. Każda miejscowość, miasto, ma za sobą jakąś historię. Na mapie Polski i w twoich okolicach na pewno znajdują się zabytkowe miejsca, które warto odwiedzić. Kiedyś planując taką wyprawę, wspólnie z mężem wydrukowaliśmy mapę naszej okolicy. Zaznaczyliśmy na niej miejsca, które z uwagi na historię, architekturę są warte odwiedzenia. Każde miejsce miało inną nalepkę. Zanim wyruszyliśmy na wycieczkę. Rozdaliśmy dzieciom mapki i wspólnie ustaliliśmy od którego miejsca zaczynamy. Bardzo im się spodobała ta opcja i często do tego wracamy. Wybierając jakieś miejsce w Polsce, szukamy w internecie informacji, co warto zobaczyć i planujemy wyjazd. Mam nadzieję, że któraś z moich propozycji przypadła ci do gustu i ułatwi planowanie majowego weekendu. Pamiętajcie, że przede wszystkim liczy się wasza kreatywność. Nie musicie wydawać fortuny na długie wyjazdy. Wasza okolica z pewnością dostarczy wam emocji i dobrej zabawy. Ania :)
maraton – bieg na dystansie 42,195 km. Nazwa pochodzi od miejscowości Maraton w Grecji. Według Herodota po zwycięskiej dla Greków bitwie z Persami pod Maratonem w 490 p.n.e., armia perska zaokrętowała i wypłynęła w kierunku bezbronnych Aten. Widząc to, Grecy udali się co sił w nogach do miasta, przybywając praktycznie.