Rozporządzenie MEN z dn. 9 sierpnia 2017 w sprawie organizacji i udzielania pomocy psychologiczno-pedagogicznej w przedszkolach, szkołach i placówkach (Dz.U. 2017r. p oz. 1591). Rozporządzenie MEN z dn. 9 sierpnia 2017r. w sprawie warunków organizowania kształcenia, wychowania i opieki dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej, Dyskusja na temat katechetów, którzy mogliby także zostawać wychowawcami klas, nabiera rozpędu i rumieńców. Czy takie rozwiązanie zagraża świeckości szkoły?Minister edukacji postanowiła uporządkować niesprawiedliwą sytuację, kiedy to nauczyciel etyki, wychowania fizycznego, wiedzy o kulturze lub plastyki może być wychowawcą klasy, a absolwent teologii z takimi samymi uprawnieniami pedagogicznymi już nie. Projekt minister Anny Zalewskiej spotkał się jednak z falą obawy mają przeciwnicy rozporządzenia umożliwiającego katechetom pełnienie funkcji wychowawcy klasy?Katecheza na godzinie wychowawczej?Jedna z partii tak je wyraziła na swoim profilu na Facebooku: „Niby dlaczego uczniowie i uczennice mieliby teraz doświadczać katechezy podczas godzin wychowawczych i szkolnych wycieczek?”. Niepokój budzi także fakt, że przecież katecheta ma specjalną misję od biskupa. Czy polega ona na ewangelizowaniu wszystkich, wszędzie, o każdym czasie? Otóż nie. Misja kanoniczna to po prostu uprawnienie do nauczania katolickiej teologii, jakiego udziela przy okazji zauważyć, że powołanie-misja do ewangelizacji spoczywa na każdym ochrzczonym, obojętnie czy jest katechetą, czy np. nauczycielem biologii albo angielskiego. Wobec tego, czy wszystkim ochrzczonym powinno się zakazać nauczania w szkole? A czy osoby o innym niż chrześcijański światopogląd mogą nauczać, i nie ma obaw, że swój światopogląd będą forsowały w szkole?Lekcje wychowawcze mają konkretny plan (który nie przewiduje np. nauczania o sakramentach czy katolickiej nauce społecznej). Katecheta jest więc zobowiązany do realizowania tego planu, a nie planu lekcji religii, tak samo zresztą jak fizyk w ramach godziny wychowawczej nie powinien podejmować tematów związanych z przedmiotem, którego katecheci-wychowawcy to zagrożenie dla świeckości szkoły?Czy katecheta w roli wychowawcy, albo w ogóle sama religia w publicznej szkole, stanowią zagrożenie dla świeckości tej instytucji? Żeby tu być konsekwentnym, trzeba by wykorzenić całą kulturę, w którą chrześcijaństwo jest wpisane. Czy świeckości szkoły nie zagraża przerabianie Biblii na języku polskim albo chrztu Polski czy pontyfikatu Jana Pawła II na historii? Czy w świeckość szkoły nie uderzają jasełka, walentynki i andrzejki? Czy wreszcie w świeckość szkoły nie uderza najbardziej to, że uczniowie i nauczyciele są ochrzczeni i z racji chrztu powołani do ewangelizacji? W ten sposób dochodzimy do więcej, to nie jest precedens – katecheci już są i mogą być wychowawcami klas, wystarczy, że – co bardzo częste – mają uprawnienia do nauczania innego przedmiotu (chociażby etyki lub przygotowania do życia w rodzinie).Kolejne pytanie, jakie powstaje, to pytanie o to, czy księża będą wychowawcami? Większość katechetów to świeccy. Księża zazwyczaj zatrudniani są na pół etatu i raczej nie mają czasu na dodatkowe obowiązki z racji swojej – często bardzo angażującej – posługi w zauważyć, że nauczyciele raczej niechętnie przyjmują obowiązki wychowawcy klasowego. Wiąże się to z dużą odpowiedzialnością i dodatkową pracą, a wynagrodzenie jest symboliczne. Może zamiast bazującego na uprzedzeniach szumu wokół katechetów warto skupić się na realnych problemach – dyskusji wokół programu zajęć z wychowawcą, obowiązków wychowawcy klasowego oraz adekwatnego wynagrodzenia?Czytaj także:Fundusz Kościelny. Emocje, historia i pieniądzeCzytaj także:Czy informatyzacja jest przyszłością edukacji? Mam wątpliwościCzytaj także:Koniec prac domowych? Na razie tylko na Warmii i Mazurach Od nowego roku katecheta będzie mógł zostać wychowawcą. Decyzję w tej sprawie podejmie dyrektor. Do tej pory nauczyciel religii nie mógł nawet prowadzić wychowawstwa w zastępstwie. "Tak wynikało ze stanu prawnego i rozdziału Kościoła od państwa" - tłumaczy Krystyna Szumilas, była minister edukacji.
Autor zdjęcia/źródło: pixabay Do uszu zaskoczonych rodziców dociera nowy pomysł projektu zgodnie z którym katecheta będzie mógł pełnić funkcję wychowawcy w szkole. Minister edukacji Anna Zalewska podkreśla, że pomysł wcale nie jest nowy i tego właśnie się oczekuje. Jesteście zaskoczeni? Zapraszamy do udziału w sondzie! Katecheta wychowawcą klasy? Ministerstwo Edukacji wpadło na nowy pomysł umożliwienia katechetom sprawowania w klasie wychowawstwa. Od 1992 roku istnieje zapis zakazujący takiej możliwości. Minister edukacji Anna Zalewska podkreśla jednak, że od tych czasów wiele się w szkołach zmieniło, ponieważ obecnie katechetami są także nauczyciele świeccy, prowadzący także inne zajęcia. CZYTAJ WIĘCEJ: Psycholog o fali w szkole >> Wyjątkowy nauczyciel Jak zauważa Justyna Suchecka z Gazety Wyborczej: Dotąd katecheta – świecki czy też duchowny – był wyjątkowym nauczycielem. Na jego zatrudnienie większy wpływ niż dyrektor szkoły, który wypłaca mu pensję, miał biskup. Bo bez misji kanonicznej od biskupa nauczyciel religii nie mógł liczyć na pracę w przedszkolu lub szkole. Równocześnie dyrektorzy szkół nie mogli powierzać katechetom wychowawstwa klas. Był to ukłon w stronę uczniów, którzy na religię nie chodzą. Rzeczywiście trudno jest sobie w takim kontekście wyobrazić sytuację uczniów, którzy na religię nie uczęszczają, tylko na etykę, a ich wychowawcą jest katecheta. Jednak propozycje zmian wyglądają bardzo realnie. Minister edukacji Anna Zalewska twierdzi, że takich zmian właśnie oczekują: przedstawiciele Kościołów i związków wyznaniowych, a także posłowie. Ponoć były kierowane liczne interpelacje w tej sprawie do MEN. Pomysł zatem gdzieś wcześniej już krążył, ale do nas rodziców dociera on właśnie teraz. A projekcie „Świecka szkoła” cicho sza… Justyna Suchecka przypomina, że już od ponad dwóch lat nieruszony jest obywatelski projekt: „Świecka szkoła”. Projekt ten zakłada inne finansowanie zajęć religii w szkołach. Koszt tych zajęć miałyby wziąć na siebie rodzice lub związki wyznaniowe. Pod tym projektem zebrano 150 tys. podpisów. Tego oczekują rodzice? Wydaje się więc, że pomysły na zajęcia religii i rolę katechetów w szkole traktuje się wybiórczo. Uzasadnienie do nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizacji nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach brzmi: „W obecnych realiach organizacji pracy szkół zdarza się bowiem, że nauczyciel religii (uczący także innych przedmiotów) jest jedynym nauczycielem, któremu nie powierzono wychowawstwa w szkole, mimo takiej potrzeby i oczekiwania np. ze strony rodziców". Czy rzeczywiście tego oczekują rodzice i czy jest to przeważający głos? W sondzie pod artykułem możecie zagłosować, a komentarzach rozwinąć swoje opinie. ZOBACZ TAKŻE: Rodzeństwo - jak wspierać relację i nie potęgować konfliktów >> Dopalacze - porady psychologa >> Sonda Czy katecheta powinien być wychowawcą w szkole? TAK 0,0% NIE 100,0% innne/ komentarz pod artykułem 0,0% Więcej sond
96. [Oddział w szkole; klasy łączone] 1. Podstawową jednostką organizacyjną szkoły, z wyjątkiem szkoły artystycznej realizującej wyłącznie kształcenie artystyczne, jest oddział. 2. Oddziałem opiekuje się nauczyciel wychowawca. 3. W celu zapewnienia ciągłości i skuteczności pracy wychowawczej nauczyciel wychowawca opiekuje
To już pewne. 1 kwietnia nauczyciele otrzymają pierwszą od 6 lat podwyżkę. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej właśnie zostało podpisane. Pensje mają wzrosnąć o 5,35 proc., jednak nauczyciele nie otrzymają wyrównania od 1 stycznia 2018 roku, którego się domagali. Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego twierdzą, że przez to w tym roku zamiast 5,35 proc. pedagodzy zarobią więcej zaledwie o 1,45 za kilka dni zmieni się wysokość minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Zobacz, ile zarobią nauczyciele w tym roku. Dodajmy, że są to kwoty brutto. - wynagrodzenie nauczyciela stażysty - 2900,20 zł (co stanowi wzrost o 147,28 zł),- nauczyciela kontraktowego - 3219,22 zł (co stanowi wzrost o 163,48 zł),- nauczyciela mianowanego - 4176,29 zł (co stanowi wzrost o 212,09 zł),- dla nauczyciela dyplomowanego - 5336,37 zł (co stanowi wzrost o 271 zł). Katecheta wychowawcą klasy? Tego chce MEN, ale nie dyrektorzy szkół- Począwszy od 2018 roku rozpoczęto wprowadzanie planu podwyższenia wynagrodzeń nauczycieli o ok. 15,8 proc. w ciągu trzech lat. Jest to porównywalne z przewidywanym w tym okresie wzrostem przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej – 15,9 proc. - mówi Anna Ostrowska, rzeczniczka także: Rekrutacja do szkół średnich na rok szkolny 2018/2019 w Gdańsku. Oferta liceów ogólnokształcących w Gdańsku [profile klas LO]Właśnie rozłożenie podwyżki na raty powoduje frustrację nauczycieli. Faktyczny wzrost pensji w skali roku wynosić będzie 3,75 proc. A odliczając inflację szacowaną w 2018 roku na 2,3 procent, uzyskujemy podwyżkę wynagrodzeń nauczycielskich na poziomie 1,45 – komentują przedstawiciele ZNP. Postulowali, by MEN zapewnił wyrównanie, ale – jak widać – resort nie zareagował na te apele. - Nie wiem, czy podwyżka jest właściwym określeniem. Nasze pensje w tym roku wzrosną faktycznie o mniej niż dwa procent. Kwestia wyrównania od stycznia to obowiązek wynikający z Karty Nauczyciela, niestety nasz rząd przyzwyczaił nas do tego, że prawo swoje, a rzeczywistość swoje – komentuje Tomasz Lewicki, prezes ZNP w Pucku, nauczyciel w puckim I dla nauczycieli od roku. Korepetycje to już za mało...Sławomir Broniarz, prezes ZNP, również nie kryje oburzenia. - To, co proponuje nauczycielom minister Anna Zalewska od 1 kwietnia, to nie są podwyżki. Trudno bowiem mówić o realnym wzroście płac, kiedy pensja rośnie od 95 do 168 zł brutto w zależności od stopnia awansu zawodowego - mówi Sławomir przyznają, że każdy dyskont spożywczy oferuje podobne lub nawet lepsze pensje. Jak sobie radzą w tej sytuacji?- Korepetycje to za mało. Moi znajomi jeżdżą wieczorami i w weekendy na Uberze, wielu stoi za barem. Ja sama dorabiam jako kelnerka. To zaczyna być norma w naszym środowisku – mówi nam Anna, nauczycielka z Tczewa (nazwisko do wiadomości redakcji).
\n \nkatecheta wychowawcą klasy rozporządzenie
Od nowego roku katecheta będzie mógł zostać wychowawcą Artur Radwan, Klara Klinger. 26 lutego 2018, 07:47 jest przeciwny powierzaniu funkcje wychowawcy klasy katechecie, bo mogą pojawić Niby nic takiego, a rozgorzała burza. I pojawiło się mnóstwo absurdalnych zarzutów. oddaje głos Urszuli Bywalec, od 22 pracującej jako nauczyciel religii. Odczuwam głęboką potrzebę mówienia o zaproponowanej przez MEN zmianie. Według nowego zarządzenia katecheta mógłby pełnić funkcję wychowawcy klasy. Do tej pory było to możliwe tylko w sytuacji, kiedy katecheta nauczał jednocześnie innego przedmiotu. W jakiś sposób była to dyskryminacja. Na różnych forach internetowych, na Facebooku, na różnych portalach w ostatnich dniach przelewa się ogromna fala hejtu. Nie kierowana co prawda pod adresem jakieś konkretnej osoby ale kierowana pod adresem wszystkich katechetów. Z grubsza można by ująć ją w kilku punktach: 1. Katecheta nie ma przygotowania pedagogicznego do bycia wychowawcą klasy. Zastanawiam się skąd autorom takiego sformułowania się ono wzięło. Żeby uczyć w szkole katecheta jak każdy inny nauczyciel musi mieć właśnie przygotowanie pedagogiczne. Ja sama studiując teologię wybrałam specjalizację z katechetyki i mogę powiedzieć, że czego jak czego ale przygotowania pedagogicznego to mi nie zabrakło. Psychologię zgłębiałam w jej przeróżnych odcieniach: ogólnej, rozwojowej, społecznej, osobowości. Do tego pedagogika, metodyka i dydaktyka, o różnych odcieniach katechetyki nie wspominając. Przez 3 lata z rzędu praktyki w szkole i osobno hospitacje! I katecheta nie ma niby przygotowania!? Takie bzdury mogą mówić jedynie ci, którzy nie pofatygowali się spojrzeć do programu studiów dla przyszłych katechetów. 2. Katecheta to nierób. Ogranicza się tylko do puszczania filmów na lekcji. Być może gdzieś tacy katecheci się znajdą. Jedno wiem, że lekcje mam przygotowane. W początkach mojej kariery przygotowanie jednej godziny zabierało mi jakieś trzy godziny, teraz proporcje się zmieniły bo trochę ( 22 lata ) doświadczenia już mam. I tak, zdarza mi się puścić jakiś film w ramach lekcji. Od razu mówię, film, który jest mi potrzebny i jest omówiony w ramach lekcji! Taka sytuacja zdarza się.... raz w roku.... niedowiarków zapraszam na lekcje! 3. Katecheta marzy o byciu wychowawcą bo dostanie za to "kupę" kasy, a innym tych pieniędzy będzie brakować i nie przeżyją do pierwszego. Nie mam pojęcia jak można marzyć o byciu wychowawcą klasy. W mojej szkole raczej każdy nauczyciel jak może to tego unika. I nie chce tej funkcji za żadne pieniądze ( notabene aktualny dodatek za pełnienie funkcji wychowawcy klasy wynosi bodaj 3 złote za ucznia na miesiąc, łatwo policzyć, że klasa 24 osobowa to dodatek 72 zł ). Czy chciałabym być wychowawcą klasy? I tak, i nie. Są argumenty za jednym i za drugim. Byłam przez jakiś czas i znam ten ciężki kawałek chleba nauczycielskiego ( i znowu muszę dodać byłam wychowawcą za darmo bo zastępowałam chorą koleżankę ). Miałam osobistą satysfakcję z tej pracy. Klasa była ze mną bardzo zżyta i kiedy się rozstawałyśmy to w wielu oczach pojawiły się łzy. Wiem też ile czasu zabierało mi przygotowanie lekcji wychowawczych, zajmowanie się dokumentacją, dziennikiem, arkuszami, ile czasu zabierały dzienniczki praktyk i papierkologia związana z całoroczną praktyką mojej klasy...brrrr.... ( mimo, że akurat to miała robić wicedyrektorka od praktyk... ). 4. Katecheta jako wychowawca klasy wieloreligijnej... Kolejna przeszkoda nie do pokonania według "poprawnych" politycznie. Bo niby jak katecheta może być wychowawcą klasy, w której jest katolików ( w tym 2 niechodzących na religię ), 2 ateistów, prawosławnym, Świadek Jehowy, wyznawca islamu, homoseksualista i nie wiem co jeszcze. Spotyka się z tymi uczniami na korytarzu szkolnym i normalnie z nimi rozmawiam. Nie namawiam ich wszystkich na przyjęcie chrztu. Jak o coś zapytają to odpowiadam, jak mają problem w szkole to pomagam, jak mają problem poza szkołą i chcą zwyczajnie pogadać... bo mają do mnie zaufanie to... mam odmówić bo nie są z mojej opcji??? Bzdura jakaś! Rozmawiam, rozmawiam i jeszcze raz rozmawiam!!!!!! To chyba coś jak wychowawca? 5. Katecheta to pedofil. To absolutny numer jeden jeżeli chodzi o popularność. Otóż chcę napisać, że nie jestem pedofilem, ale trzeba mi uwierzyć na słowo. Innej rady nie ma. A raczej chyba ktoś kto mówi, że KAŻDY katecheta to pedofil powinien to udowodnić. Czy w kraju, w którym żyjemy nie obowiązuje zasada domniemania niewinności? Czyn karalny musi zostać udowodniony. Jeżeli jest inaczej to ten, kto rzuca takie oskarżenia może sam zostać oskarżony o zniesławienie. To chyba tyle na ten temat. No może jeszcze coś. Proszę mi powiedzieć jak człowiek, który kocha Pana Jezusa i kieruje się w życiu przykazaniami ( może nie zawsze mu wychodzi ) może Państwa dzieci nauczyć czegoś złego? Może w stawianiu wymagań jest coś złego? Może w mówieniu, że białe jest białe a czarne jest czarne jest coś złego? Może w byciu wzorem do naśladowania, może to zwyczajnie kłuje kogoś w oczy? Bo już sama nie wiem co może być złego w byciu wychowawcą jako katecheta... Urszula Bywalec
Załącznik nr 12 zmieniony z dniem 1 września 2015 r. przez § 1 pkt 7 lit. b) rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 29 grudnia 2014 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie ramowych planów nauczania w szkołach publicznych (Dz.U.2014.1993)
W swym piśmie do minister edukacji narodowej Annie Zalewskiej, RPO odniósł się do propozycji zmiany rozporządzenia MEN z 14 kwietnia 1992 r. ws. warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Projekt przewiduje usunięcie zapisu, że nauczyciel religii nie przyjmuje funkcji wychowawcy klasy. - Zakaz przyjmowania funkcji wychowawcy przez katechetów przez lata nie budził wątpliwości i był traktowany jako gwarant wolności sumienia i wyznania uczniów nie uczęszczających na lekcje religii, bądź uczęszczających na lekcje religii mniejszościowych, a także stanowił jeden z elementów praktycznej realizacji zasady bezstronności światopoglądowej władz publicznych wywodzonej z art. 25 Konstytucji RP – napisał Adam Bodnar. Według niego, w uzasadnieniu projektu nie przedstawiono kluczowych rozważań, jak zmiana wpłynie na poszanowanie praw i wolności uczniów nieuczęszczających na lekcje religii i na zapewnienie bezstronności światopoglądowej szkół publicznych. Nie wskazano również argumentów, jakie za zasadnością zmiany podnoszą podmioty ją postulujące. Zdaniem RPO bardzo pomocne przy ocenie tej zasadności byłoby zebranie danych statystycznych o liczbie uczniów uczęszczających na lekcje etyki i religii (o co wcześniej już wnosił do MEN). RPO nie uznaje za zasadne rozwiązywania problemów natury organizacyjnej konkretnych szkół poprzez zmianę przepisów dotyczących tak wrażliwej kwestii jak nauczanie religii i wychowawstwo. - Z faktu, że nauczyciele religii są członkami rady pedagogicznej nie wynika wprost wniosek, że powinni oni przyjmować również funkcję wychowawcy - napisał. Wskazał, że pomimo deklaracji uzasadnienia projektu, iż możliwość powierzenia funkcji wychowawcy ma dotyczyć przede wszystkim katechetów świeckich, nauczających również innych przedmiotów, to zgodnie z literalną wykładnią projektowanego art. 7 rozporządzenia będzie możliwe powierzenie tej funkcji także osobom duchownym i katechetom świeckim uczącym wyłącznie religii. RPO w tym kontekście przypomniał, że możliwość nauczania religii w szkole publicznej wiąże się z wymogiem posiadania przez nauczycieli tzw. misji kanonicznej - skierowania wydanego przez władzę kościelną. - Decyzja dyrektora szkoły o powierzeniu określonych obowiązków nauczycielowi religii nigdy nie będzie miała zatem charakteru w pełni autonomicznego. Misja kanoniczna jest niejako gwarantem wierności danego katechety doktrynie kościoła, który go desygnował - podkreślił Adam Bodnar. Dodał, że na status nauczycieli religii istotny wpływ wywiera możliwość cofnięcia misji kanonicznej. Może do niego dojść z powodu drastycznego naruszenia dyscypliny kościelnej, dokonania czynów niezgodnych z moralnością i obyczajami katolickimi lub wystąpieniem niezgodności doktrynalnej z nauczaniem Kościoła - wskazał RPO. Przypomniał, że edukacja religijna w szkole jest rozwinięciem wyrażonego w art. 53. ust. 3 Konstytucji RP prawa rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego oraz religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Udział w nauce religii jest wyrazem indywidualnej wolności sumienia i wyznania, gdyż lekcje religii stanowią niewątpliwie formę formacji religijnej, a nie jedynie źródło przekazywanej przez nauczyciela wiedzy – napisał Adam Bodnar. - Nauczanie religii nie ma bowiem charakteru neutralnego aksjologicznie czy ideowo. Jest ono czym innym niż katecheza z jednej strony i nauczanie religioznawstwa - z drugiej. Poza realizacją celów poznawczo-informacyjnych istotnym jego aspektem jest również wychowanie w pewnym duchu ideowym – głosi pismo RPO. Uznał on, że dlatego istotne jest zapewnienie poczucia poszanowania praw rodziców uczniów z różnych powodów nieuczęszczających na lekcję religii. Dopiero w dalszej kolejności nauczanie religii stanowi uprawnienie związków wyznaniowych. Wątpliwości budzi więc oparcie uzasadnienia projektu rozporządzenia głównie na odniesieniu się do postulatów kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach, bez odwołania się do indywidualnego aspektu wolności sumienia i wyznania. Adam Bodnar podkreślił, że nie budzi wątpliwości, iż kościoły i związki wyznaniowe w Polsce są równouprawnione, ale nie są równe pod względem faktycznym, co wynika bezpośrednio z liczebności ich członków. - Władze publiczne podejmując współpracę z kościołami i związkami wyznaniowymi, w celu zachowania bezstronności powinny więc powstrzymywać się od działań uprzywilejowujących wyznanie faktycznie dominujące – napisał. Według RPO możliwość pełnienia przez nauczycieli religii funkcji wychowawcy w praktyce może doprowadzić do umocnienia już istniejącej dominacji faktycznej Kościoła Katolickiego, będącego najliczniejszym pod względem liczby wyznawców związkiem wyznaniowym w Polsce. Religia dominująca uzyska bowiem jeszcze lepszą pozycję oficjalną w procesie edukacyjnym i zyska dodatkowo na znaczeniu w codziennym życiu społeczności szkolnej. Adam Bodnar podkreślił, że regulując zasady nauczania religii w szkołach, ustawodawca musi uwzględnić pozostałe zasady konstytucyjne, aby zapewnić awyznaniowy (co nie znaczy antywyznaniowy) charakter szkoły publicznej. Przypomniał, że z uwagi na dobrowolny charakter nauczania religii, możliwe jest wycofanie deklaracji o chęci udziału w tym nauczaniu także w trakcie semestru. „Fakt pełnienia przez katechetę funkcji wychowawcy może w praktyce prowadzić do ograniczenia swobody podejmowania decyzji co do wyboru lekcji religii przez uczniów i rodziców. Może on również być powodem rezygnacji uczniów z nauki w określonej klasie pomimo profilu nauczania zgodnego z zainteresowaniami tych uczniów" – zaznaczył RPO.
Z uwagi na to, że jest nauczycielem religii, nie może przyjąć obowiązków wychowawcy klasy, o czym mowa w § 7 ust. 1 rozporządzenia z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. MEN zapowiedziało właśnie projekt nowelizacji rozporządzenia, które umożliwi powierzenie funkcji wychowawcy klasy katechetom zatrudnionym na pełnym dotychczasowym stanie prawnym powoływanie katechetów na wychowawców klas nie było to możliwe. „Ten przepis był ewidentnie dyskryminacyjny” - ocenia w rozmowie z KAI ks. Tomasik. Zwraca uwagę, że ewentualna nowelizacja obejmie nie chodzi tylko nauczycieli religii katolickiej ale i wszystkich innych, jeśli są zatrudnieni na pełnym etacie. Ekspert Episkopatu, powołując się na sytuację w szkołach zwrócił uwagę, że dyrektorzy szkół – niezależnie od ich światopoglądu – nie byli zadowoleni z dotychczasowej sytuacji, w której nie mogli powierzyć wychowawstwa pełnoetatowemu pracownikowi tylko dlatego, że byli to nauczyciele religii. Ks. prof. Tomasik przypomniał, że także po ewentualnej zmianie przepisu, tylko i wyłącznie dyrektor szkoły będzie decydował o tym komu powierzyć wychowawstwo klasy i czy będzie to właśnie katecheta czy też inny nauczyciel. Ponadto, przypomina ekspert KEP, nauczyciel religii i tak jest członkiem rady pedagogicznej i także na nim spoczywa współodpowiedzialność za wychowanie na terenie szkoły. Zadanie wychowawcy polega zaś na koordynowaniu całego procesu wychowawczego na ternie placówki, bowiem wszyscy nauczyciele tak naprawdę powinni być wychowawcami. „Zgodnie z normami pedagogiki każdy nauczyciel nie tylko uczy ale również wychowuje. Nie ma więc powodu, by z tej odpowiedzialności wyłączać nauczyciela religii” – wskazuje ks. Tomasik. Pytany o to, jak ocenia obecną dyskusje, w której pojawiają się głosy o tym, że Kościół uzurpuje sobie nienależne mu prawa, ks. Tomasik odpowiada: „nie chodzi o to, żeby złapać króliczka ale żeby go gonić”. Projekt nowelizacji rozporządzenia MEN ws. nauczania religii przewiduje, że nauczyciele religii mogliby być powoływani na wychowawców klas. Resort przesłał projekt do konsultacji Kościołom i związkom wyznaniowym. W dotychczasowym stanie prawnym powoływanie katechetów na wychowawców klas nie było możliwe. Przepis uniemożliwiający powierzenie takich obowiązków nauczycielowi religii został wprowadzony w 1992 r., gdy katechetami w szkołach, w zdecydowanej większości, byli księża i siostry zakonne. Obecnie, zwłaszcza w większych miejscowościach i miastach, religii uczą także świeccy katecheci, często zatrudnieni w szkole także jako nauczyciele innych przedmiotów. "Na potrzebę zmiany przepisu w tym zakresie wielokrotnie wskazywali przedstawiciele Kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach. Kwestia ta jest także poruszana w interpelacjach poselskich oraz w zapytaniach kierowanych do Ministerstwa Edukacji Narodowej, zarówno przez dyrektorów szkół, nauczycieli religii, jak i rodziców" - czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji rozporządzenia MEN. "W obecnych realiach organizacji pracy szkół zdarza się bowiem, że nauczyciel religii (uczący także innych przedmiotów) jest jedynym nauczycielem, któremu nie powierzono wychowawstwa w szkole, mimo takiej potrzeby i oczekiwania np. ze strony rodziców" - wyjaśnia resort edukacji. Według informacji przekazanych KAI przez Komisję Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, w roku szkolnym 2017/2018 religii w polskich szkołach uczy łącznie 31 tys. 353 katechetów: 18 tys. 349 osób świeckich, 9753 księży diecezjalnych, 2228 sióstr zakonnych, 1006 zakonników oraz 17 diakonów i alumnów. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 r., w publicznych przedszkolach i szkołach organizuje się naukę religii na życzenie rodziców. Po osiągnięciu pełnoletności o pobieraniu nauki religii lub etyki decydują uczniowie. Choć decyzję w sprawie uczęszczania na te lekcje można zmienić, to wymaganie składania pisemnych deklaracji co roku nie jest wymagane. tk, lk / Warszawa 151 Case reports Raporty z badań procesu kształcenia, w którym każda osoba jest „jednocześnie uczą-cym się i źródłem, od którego uczą się inni”1. Dostrzega się we współczesnej rzeczywistości edukacyjnej i prak-
Uczniowski Poradnik Prawny w formacie .pdf (do druku) możliwy do pobrania! Tak. Kwestie te regulują poniższe akty prawne: Ustawa z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe (Dz. U. z 2017 r. poz. 59 z późn. zm.) w art. 99 pkt. 2 stanowi, że statut szkoły winien uwzględniać obowiązki ucznia pełnoletniego w zakresie usprawiedliwiania nieobecności na zajęciach edukacyjnych oraz zwalniania się z zajęć edukacyjnych przez osoby pełnoletnie. Regulacje te nie mogą być niezgodne z powszechnie obowiązującym prawem (patrz niżej). Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 z późn. zm.) w art. 11 stanowi, że po osiągnięciu pełnoletności nabywa się pełną zdolność do czynności prawnych, zatem niemożność samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności na zajęciach i zwalniania się z zajęć przez ucznia pełnoletniego narusza ww. przepisy kodeksu cywilnego. Ustawa z dnia 25 lutego 1964 r. – Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz. U. Nr 9. poz. 59 z późn. zm.) w art. 92 wyraźnie mówi, że dziecko zostaje pod władzą rodzicielską do osiągnięcia pełnoletności – po tym czasie rodzice tracą prawo do reprezentowania dziecka przed organami administracji publicznej. Odsyłamy także do naszego tekstu na ten temat. Nie. Prawo do samodzielnego zwalniania się z zajęć ucznia pełnoletniego i usprawiedliwiania przez niego nieobecności wynika z wyżej przytoczonych przepisów kodeksu cywilnego oraz kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Fakt wspólnego zamieszkiwania ucznia pełnoletniego z rodzicami i utrzymywania go przez nich, nie może być powodem, dla którego przedmiotowa zgoda mogłaby być wymagana. Między rodzicami a ich pełnoletnim dzieckiem istnieje stosunek alimentacyjny, jednak władza rodzicielska przestaje obowiązywać po ukończeniu przez dziecko pełnoletności. Osoba pełnoletnia i nieubezwłasnowolniona nie ma żadnych przedstawicieli prawnych, od których musiała by pozyskiwać zgodę, że by móc dokonywać czynności prawnych, np. takich jak złożenie oświadczenia o przyczynach nieobecności. Nie. Wraz z wejściem w życie ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe, na szkoły został nałożony obowiązek umieszczenia w statucie m. in. przepisów dotyczących przestrzegania warunków wnoszenia i korzystania z telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły (art. 99 ust. 4 ustawy). Szkoła nie ma umocowań prawnych do tego, aby zakazywać wnoszenia telefonu na jej teren. Takie obostrzenia byłyby nadmierną ingerencją w wolność uczniów, która nie ma podstaw w prawie oświatowym. Ponadto samo egzekwowanie zakazu wnoszenia telefonów komórkowych jest niemożliwe, bo szkoła nie ma uprawnień do tego, by kontrolować w tym zakresie uczniów. I tak, i nie. Nauczyciel może nakazać odłożenie telefonu w określone miejsce bądź jego wyłączenie. Za niewykonanie takiego polecenia uczeń może być ukarany zgodnie z postanowieniami statutu szkoły. Jakiekolwiek użycie siły w celu odebrania uczniowi rzeczy jest oczywiście niedozwolone. Szkoła nie może rekwirować sprzętu należącego do ucznia. Jeśli jednak by się tak stało, że posłuchaliście poleceń nauczyciela, to należy pamiętać, że uczeń pełnoletni bądź opiekunowie prawni ucznia niepełnoletniego mogą w każdym momencie zażądać wydania rzeczy do nich należących, a szkoła ma obowiązek to żądanie spełnić. Z drugiej strony, nauczyciel może w ramach środka wychowawczego zabrać po zajęciach telefon uczniowi niepełnoletniemu, ale tylko i wyłącznie za wyraźną zgodą jego opiekunów prawnych, którzy mogą w każdym momencie żądać wydania rzeczy. W przypadku takiego przetrzymywania rzeczy, nie można mówić o przestępstwie przywłaszczenia czy kradzieży, bo nauczyciel nie zamierza włączyć rzeczy do swojego majątku – mówią o tym art. 278 i 284 kodeksu karnego oraz art. 119 kodeksu wykroczeń. [opracowano korzystając z materiałów zamieszczonych na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich] Szkoła może określić takie zasady. Za nieprzestrzeganie takiego nakazu uczeń może być ukarany zgodnie z postanowieniami statutu. Nauczyciel nie może jednak wbrew woli ucznia zabrać mu telefonu. Ponadto za zdeponowane telefony szkoła ponosi odpowiedzialność. W sytuacji zabrania telefonu dochodzi do zawarcia dorozumianej umowy przechowania, uregulowanej w przepisach art. 835-845 kodeksu cywilnego. Przechowawca jest zobowiązany do zwrotu rzeczy w stanie nie pogorszonym. Odpowiada więc za ewentualne szkody chyba, że powstały bez jego winy. Nadmienić należy, że nauczyciel nie może używać telefonu oddanego na przechowanie (patrz pkt 7.) . Nie. Takie działanie narusza prawo do prywatności ucznia, określone w art. 16 ust. 1 Konwencji o Prawach Dziecka z r. ( “Żadne dziecko nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę jego życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację”) czy w art. 47 Konstytucji RP (“Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym.”). Tak. Mówi o tym wprost § 1 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia ws. nauki religii – “Po osiągnięciu pełnoletności o pobieraniu nauki religii decydują uczniowie“. Nie. Zgodnie z § 9 ust. 2 rozporządzenia ws. nauki religii: “Ocena z religii (etyki) nie ma wpływu na promowanie ucznia do następnej klasy“. Tak. Zgodnie § 18 ust. 2 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych: "Uczniowi, który uczęszczał na dodatkowe zajęcia edukacyjne, religię lub etykę, do średniej ocen, o której mowa w ust. 1, wlicza się także roczne oceny klasyfikacyjne uzyskane z tych zajęć". Zajęcia religii są organizowane na życzenie rodziców/prawnych opiekunów uczniów bądź na życzenie samych uczniów. Życzenie to powinno mieć formę pisemnego oświadczenia (§ 1 ust. 2 rozporządzenia). Oświadczenia nie trzeba ponawiać z początkiem każdego roku szkolnego, ale można je zmienić. Z uczestnictwa w zajęciach religii można zrezygnować w dowolnym momencie roku szkolnego. Więcej: Z zajęć religii można zrezygnować w trakcie roku szkolnego Nie. Wymiar godzin zajęć religii może zostać zmniejszony. Mówi o tym §8 ust. 1 rozporządzenia – “Nauka religii w przedszkolach i szkołach publicznych wszystkich typów odbywa się w wymiarze dwóch zajęć przedszkolnych lub dwóch godzin lekcyjnych tygodniowo. Wymiar lekcji religii może być zmniejszony jedynie za zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła katolickiego albo władz zwierzchnich pozostałych kościołów i innych związków wyznaniowych”. Nie. O roli katechety wprost mówi §7 ust. 1 rozporządzenia – “Nauczyciele religii wchodzi w skład rady pedagogicznej, nie przyjmuje jednak obowiązków wychowawcy klasy“. Nie. Zgodnie z art. 44b ust. 3 ustawy o systemie oświaty: Ocenianie osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do: 1) wymagań określonych w podstawie programowej kształcenia ogólnego lub efektów kształcenia i kryteriów weryfikacji w podstawie programowej kształcenia w zawodzie szkolnictwa branżowego oraz wymagań edukacyjnych wynikających z realizowanych w szkole programów nauczania; 2) wymagań edukacyjnych wynikających z realizowanych w szkole programów nauczania – w przypadku dodatkowych zajęć edukacyjnych. Oceniać można tylko osiągnięcia edukacyjne. Ocenianie to polega na ustaleniu, w jakim stopniu i z jakimi postępami uczeń opanował wiadomości i umiejętności w stosunku do określonych w podstawie programowej wymagań. Kluczowe są tu wymagania określone w podstawie – nie ma wśród nich bowiem takiego, które określa, że uczeń ma nosić podręcznik, zeszyt, cyrkiel, linijkę. A skoro nie ma, to tego, czy uczeń nosi podręcznik, nie można oceniać w ramach oceniania osiągnięć edukacyjnych ucznia. Jednak to, czy uczeń nosi podręcznik i inne przybory, świadczy o tym, jak wywiązuje się ze swoich obowiązków. A to można oceniać w ramach oceny zachowania. Za nieprzyniesienie podręcznika czy cyrkla na lekcję, mimo takiego polecenia nauczyciela, uczeń może otrzymać uwagę do dziennika. Ocenianie zachowania ucznia polega na rozpoznawaniu przez wychowawcę oddziału, nauczycieli oraz uczniów danego oddziału stopnia respektowania przez ucznia zasad współżycia społecznego i norm etycznych oraz obowiązków określonych w statucie szkoły. art. 44b ust. 4 ustawy o systemie oświaty Nie. O kompetencjach Rady Rodziców precyzyjnie wyraża się Prawo oświatowe: W celu wspierania działalności statutowej szkoły lub placówki, rada rodziców może gromadzić fundusze z dobrowolnych składek rodziców oraz innych źródeł. Zasady wydatkowania funduszy rady rodziców określa regulamin, o którym mowa w art. 83 ust. 4. art. 84 ust. 6 ustawy Prawo oświatowe Ustawa wprost mówi o tym, że składki są dobrowolne. Nikt – ani wychowawca, ani dyrektor szkoły, ani przedstawiciele Rady Rodziców nie mogą wymuszać opłacenia składki (w kwocie z góry określonej bądź dowolnej) przez ucznia bądź jego rodziców. Nie. Szkoła musi wydać świadectwo. W rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej czytamy, że świadectwo wydaje się wyłącznie na podstawie dokumentacji przebiegu nauczania (rodzajem takiej dokumentacji są np. dziennik, arkusz ocen, uchwała rady pedagogicznej w sprawie promowania uczniów): Świadectwo szkolne promocyjne, świadectwo ukończenia szkoły i zaświadczenie o przebiegu nauczania wydaje się na podstawie dokumentacji przebiegu nauczania prowadzonej przez szkołę. § 4. ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 27 sierpnia 2019 r. w sprawie świadectw, dyplomów państwowych i innych druków Karta obiegowa, dokumentacja medyczna pielęgniarki, karta biblioteczna nie są dokumentacją przebiegu nauczania, a więc ich brak czy niekompletność nie mają wpływu na wydanie świadectwa. Co więcej, świadectwa i dyplomy państwowe wydawane przez uprawnione do tego szkoły czy placówki są dokumentami urzędowymi. Wstrzymywanie ich wydania jest karalne. Świadectwa, certyfikaty, zaświadczenia, aneksy i dyplomy państwowe wydawane przez uprawnione do tego szkoły, placówki kształcenia ustawicznego i centra kształcenia zawodowego, kolegia pracowników służb społecznych oraz okręgowe komisje egzaminacyjne są dokumentami urzędowymi. art. 11 ust. 1 ustawy o systemie oświaty Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2. art. 276 kodeksu karnego Od tej zasady nie ma wyjątku. W statucie szkoły nie można uzależniać wydania świadectwa uczniowi od spełnienia przez niego pewnych powinności, np. rozliczenia się ze szkolną biblioteką czy oddania dokumentacji do pielęgniarki szkolnej. Tak samo “obiegówki”, czyli karty obiegowe, nie muszą być wypełnione, aby otrzymać świadectwo. Dodajmy jeszcze, że wyżej wzmiankowane rozporządzenie w §29 ust. 1 stanowi ponadto, że świadectwa wydaje się nieodpłatnie. Należy jednak pamiętać, że za duplikat świadectwa trzeba zapłacić. Nie. Oceny z zajęć edukacyjnych i ocena zachowania to dwie całkiem różne oceny, które nie mają na siebie wpływu i nie są jedna od drugiej uzależnione. Mówią o tym wyraźnie przepisy ustawy o systemie oświaty: Oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych nie mają wpływu na ocenę klasyfikacyjną zachowania. art. 44f ust. 8 ustawy z dnia 7 września o systemie oświaty. Ocena klasyfikacyjna zachowania nie ma wpływu na: 1) oceny klasyfikacyjne z zajęć edukacyjnych; 2) promocję do klasy programowo wyższej lub ukończenie szkoły. art. 44f ust. 9 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. Nie można zatem oceny zachowania warunkować średnią ocen (co niestety zdarza się w niektórych szkołach – np. bardzo dobra ocena zachowania jest możliwa tylko przy średniej ocen co najmniej 4,75) ani ocenami z poszczególnych zajęć edukacyjnych. Ocena zachowania nie może mieć wpływu na oceny klasyfikacyjne. Nie. Ocena zachowania nie ma wpływu na promocję do następnej klasy ani na ukończenie szkoły (art. 44f ust. 9 pkt 2 ustawy o systemie oświaty – zob. pkt 18). Nie. Nie ma w ogóle takiej instytucji w prawie oświatowym, jak „niedopuszczenie do matury”. Nauczyciele nieraz używają takiego określenia, ale należałoby je uznać za bardzo niefortunny skrót myślowy. Egzamin maturalny jest egzaminem przeprowadzanym dla absolwentów posiadających wykształcenie średnie lub wykształcenie średnie branżowe (art. 3 pkt 21 ustawy o systemie oświaty). Jedyną sytuacją więc, gdy uczeń, który prawidłowo złożył deklarację maturalną, nie będzie mógł przystąpić do egzaminu maturalnego, jest nieukończenie przez tego ucznia szkoły. Uczeń nie ukończy szkoły, jeśli otrzyma w wyniku klasyfikacji rocznej ocenę niedostateczną z jakiegokolwiek przedmiotu. Jeżeli nauczycieli mówi więc, że kogoś „nie dopuści do matury”, to znaczy to, że planuje wystawić takiej osobie ocenę niedostateczną na koniec roku. Wymagania na poszczególne oceny są określane na początku roku szkolnego. Uczeń łatwo może sprawdzić, czy faktycznie zasłużył na jedynkę. Trzeba też przy tym pamiętać, że oceny z próbnych egzaminów nie mogą wpływać na roczną ocenę klasyfikacyjną. Nie mogą więc być podstawą oceny niedostatecznej słabe wyniki z próbnych matur. W przypadku, gdy nauczyciel wystawi uczniowi ocenę niedostateczną wbrew ustalonym zasadom, można złożyć zastrzeżenie do oceny. Uczeń lub jego rodzice mogą zgłosić zastrzeżenia do dyrektora szkoły, jeżeli uznają, że roczna ocena klasyfikacyjna z zajęć edukacyjnych lub roczna ocena klasyfikacyjna zachowania zostały ustalone niezgodnie z przepisami dotyczącymi trybu ustalania tych ocen. art. 44n ust. 1 ustawy o systemie oświaty W przypadku gdy zostanie stwierdzone, że ocena została ustalona niezgodnie z przepisami, dyrektor powołuje komisję, która przeprowadza sprawdzian wiadomości i umiejętności ucznia oraz ustala roczną ocenę klasyfikacyjną. Uczniowski Poradnik Prawny to zbiór najczęściej pojawiających się pytań i odpowiedzi na te pytania. Obalamy najczęstsze szkolne mity i wyjaśniamy, jak być nie powinno. Prezentowane w dziale FAQ treści należy traktować jako opinie. Dołożono wszelkiej staranności, aby treści były jak najbardziej pomocne i zgodne aktualnym stanem prawnym, nie są to jednak profesjonalne analizy prawne. Autorzy bloga nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje podjęte w oparciu o treści tu prezentowane. Uwaga do pkt 8 – 14: Ilekroć mowa o rozporządzeniu bez doprecyzowania, o jakie rozporządzenie chodzi – chodzi o Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach
Pobierz bezpłatnie. W jakich sprawach rada pedagogiczna podejmuje uchwały. Wykaz ponad 80 uchwał rady pedagogicznej. Rada pedagogiczna, jako organ kolegialny, wszystkie swoje decyzje podejmuje w formie uchwał. Każda uchwała musi być poparta odpowiednią podstawą prawną, która uprawnia radę pedagogiczną do zajęcia stanowiska w danej - Coraz częściej zdarza się, że nauczyciele religii zostają wychowawcami klas - zwraca uwagę Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy i podaje dane: w ubiegłym roku szkolnym było ponad 600 takich sytuacji, chociaż według obowiązującego rozporządzenia katecheta nie może dostać swojej klasy. - Wychowawcą klasy jest katecheta, który prowadzi także lekcje z innych przedmiotów, np. plastyki - z takimi sytuacjami od września zgłosiło się już kilkoro rodziców do Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, posłanki Lewicy. - I nie są to odosobnione sytuacje – dodaje od razu posłanka w rozmowie z ubiegłym roku szkolnym w publicznych przedszkolach i szkołach pracowało ponad 28,3 tys. nauczycieli religii. Obowiązki nauczyciela religii z funkcją wychowawcy klasy łączyło 629 nauczycieli. To dane, które posłowie Lewicy otrzymali od Ministerstwa Edukacji i Nauki w odpowiedzi na jedną z w tym, jak tłumaczy Dziemianowicz-Bąk, że według rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. nauczyciel religii nie może podejmować obowiązków wychowawcy klasy. Od 2019 roku stosowana jest jednak interpretacja, która mówi, że wychowawcą może zostać katecheta, jeśli uczy jeszcze innego przedmiotu. Według posłanki jest to nieuprawnione.„Autorką tej pisemnej interpretacji jest pani Katarzyna Koszewska – dyrektorka Departamentu Kształcenia Ogólnego w Ministerstwie Edukacji i Nauki. (…) Pani Dyrektor dokonała wykładni rozszerzającej, do czego nie jest uprawniona przepisami prawa. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej nie przewiduje bowiem żadnych wyjątków od zasady, iż wychowawcą nie może być nauczyciel religii” – wyjaśnia w interpelacji skierowanej do Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i pyta: - Czy MEiN łamie własne rozporządzenia?Agnieszka Dziemianowicz-Bąk apeluje do ministra CzarnkaW rozmowie z posłanka przypomina, że przez brak kadry i odchodzenie nauczycieli z zawodu w tym roku szkolnym katechetów wśród wychowawców może być jeszcze Katecheta realizuje nieco inne zadanie w szkole niż misja wychowawcza. Ma on przekonywać młodzież do określonego światopoglądu, systemu wartości, który niekoniecznie musi być zbieżny z wartościami rodzin, które nie są wyznawcami religii katolickiej – przytacza wątpliwości rodziców. - W ich opinii to naruszenie świeckości państwa zagwarantowanej w konstytucji i ograniczenie prawa do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem – obawiają się też dyskryminacji i gorszego traktowania uczniów, którzy nie podzielają systemu wartości prezentowanego np. przez księdza. Często w klasie, której wychowawcą jest katecheta, uczą się dzieci nieochrzczone, niechodzące na religię albo takie, których rodzice nie mają ślubu Godziny wychowawcze to nie są lekcje religii – podkreśla Dziemianowicz-Bąk i apeluje do ministra Czanka, by wychowawcami klas nie mogli być nauczyciele religii - bez poselskiej interpelacji pyta też, czy minister wyłączy interpretację przepisów z 2019 roku. Katecheta wychowawcą? Tak, ale...Nauczyciele i dyrektorzy szkół mają mieszane uczucia w tym Nie miałam takiej sytuacji w szkole – przyznaje Jolanta Gajęcka, dyrektorka SP nr 2 w Krakowie. Choć nie ukrywa, że gdyby była przyparta do muru, to pewnie zdecydowałaby się na takie rozwiązanie i przydzieliłaby klasę katechecie. Trzeba wziąć jednak pod uwagę kilka Jeśli jest gotowy, żeby pomóc, a nie ma innego wychowawcy, w klasie wszyscy chodzą na lekcje religii, albo po prostu nauczyciel religii cieszy się autorytetem wśród wszystkich rodziców, także tych, którzy nie zapisali dziecka na katechezę, to nie dziwię się, że dyrektorzy korzystają z takiej opcji. Życie pisze różne scenariusze – jednej z łódzkich podstawówek była podobna sytuacja. Tzn. wychowawczyni poszła w trakcie roku na zwolnienie, klasę dostała katechetka, która uczyła jednocześnie Na wywiadówce pytaliśmy rodziców, czy zgadzają się na takie rozwiązanie, nie było sprzeciwu – wspomina dyrektorka podstawówki, która prosi o że katecheta też jest członkiem rady pedagogicznej. Zdaniem dyrektorów są też plusy takich W tygodniu są dwie godziny religii. Jeśli katecheta uczy jeszcze jednego przedmiotu, do tego ma godzinę wychowawczą, to spędza z klasą minimum cztery, pięć godzin tygodniowo. Muzyk czy plastyk z wychowawstwem ma tylko dwie godziny, czyli swój przedmiot i godzinę wychowawczą – podaje przykład Lewicy interpelację w sprawie podejmowania obowiązków wychowawcy klasy przez nauczycieli religii złożyła pod koniec września. Czeka na odpowiedź ministerstwa. - Jak ktoś się źle zachowywał, karą były pokłony przed krzyżem. Pewien chłopak musiał zrobić ich w trakcie jednej lekcji aż sto - opowiada o byłym nauczycielu religii Agnieszka.
Obecnie prawo do prowadzenia lekcji religii w szkołach gwarantuje tak konstytucja, jak konkordat oraz ustawa o systemie oświaty Dotąd jednak powierzanie katechetom wychowawstwa było wykluczone, przede wszystkim dlatego, że znaczna część z nich to osoby duchowne. Wychowawstwo w klasach chce dać katechetom minister Anna Zalewska, która podkreśla, że na potrzebę dopuszczenia ich do tego przywileju zwracali uwagę przedstawiciele Kościołów Zdaniem łódzkich radnych SLD, pomysł MEN to kompletna paranoja. – To my, miasto, płacimy dodatek wychowawczy, a katechetom płacić nie chcemy – podkreślają Projekt rozporządzenia MEN w sprawie "warunków i sposobu organizowania nauki religii" został niedawno opublikowany na stronie resortu, trafił już do konsultacji społecznych. Zakłada, że przywilej przyjmowania wychowawstwa w klasach powinien dotyczyć także nauczycieli katechezy. "Na potrzebę zmiany przepisu w tym zakresie wielokrotnie wskazywali przedstawiciele Kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach" – czytamy w projekcie rozporządzenia. Dalej, MEN przekonuje, że katecheci są jedyną grupą, która nie może być wychowawcą klasy, "mimo takiej potrzeby i mimo oczekiwania, na przykład, ze strony rodziców". W dokumencie zabrakło rozróżnienia, czy wychowawcą będzie mógł być tylko katecheta świecki, czy także duchowny – obie grupy będą brane pod uwagę jako wychowawcy klas. A tych drugich, katechetów-duchownych jest, jak przekonują łódzkie radne SLD, zdecydowana większość. "Szczęść Boże" zamiast "dzień dobry"? "Paranoja" Obecnie katecheci do szkół wysyłani są przez biskupów i im podlegają, jeśli chodzi o merytoryczne treści nauczania. W przypadku potrzeby odwołania danego katechety zgoda kurii jest niezbędna. – A jeśli kuria się nie zgodzi, uczniowie są na takiego katechetę, a wkrótce pewnie też wychowawcę, skazani – mówi Onetowi radna SLD Małgorzata Moskwa-Wodnicka. – To jest kompletna paranoja, dzieci zamiast "dzień dobry" będą teraz wychowawcę witać "szczęść Boże"? A co z tymi dziećmi i młodzieżą, które nie chodzą na religię? Z niewierzącymi? Co z uczniami o innej orientacji seksualnej? To nie są sytuacje niespotykane, tyle że przy wychowawcy-katechecie zapewne będą, w imię doktryny katolickiej, piętnowane. I jak ci uczniowie mają sobie poradzić? – pyta Moskwa-Wodnicka. Radna podkreśla, że po wejściu w życie rozporządzenia wychowawcą klasy będzie mógł zostać także duchowny. – Katechetów świeckich jest około pięciu tysięcy na 30 tysięcy katechetów duchownych. A takie osoby mają do wypełnienia misję, wynikającą z ich wiary. W zakres tej misji nie wchodzi wychowywanie dzieci i młodzieży, zresztą, osoby te nie mają do tego żadnego przygotowania – mówi. Według Moskwy-Wodnickiej stwierdzenia zawarte w projekcie rozporządzenia są w swojej istocie głęboko oburzające. – Minister stwierdza, że dokument ten jest odpowiedzą na potrzeby Kościołów. Ja przepraszam bardzo, ale wydawało mi się, podobnie, jak reszcie Polaków, że szkoły w tym kraju są, po pierwsze, publiczne, a po drugie, świeckie! Więc jakim prawem minister edukacji za swój cel życiowy uznaje wychodzenie naprzeciw potrzebom Kościoła?! – kwituje Moskwa-Wodnicka. – Tu trzeba podnieść alarm, bo wyraźnie zmierzamy w kierunku skrajnej indoktrynacji uczniów. "To my płacimy dodatek do wychowawstwa. Katechetom płacić nie chcemy!" Prof. Małgorzata Niewiadomska-Cudak, także radna SLD podkreśla, że rozporządzenie MEN wkracza w kompetencje – oraz finanse – samorządów. – To my płacimy dodatek do wychowawstwa, w Łodzi walczyliśmy o to, by był wyższy, obecnie wynosi on dwieście złotych miesięcznie. Jeśli damy wychowawstwo katechetom, to te pieniądze zostaną zabrane innym nauczycielom, a tego sobie nie życzymy! – mówi nam radna. – Do tego, nie można wykluczyć, że kiedy Kościół "wejdzie" do szkół, w znaczeniu, że przejmie część godzin wychowawczych, innym nauczycielom te godziny trzeba będzie odebrać. A one przecież wliczają się do pensum. I może się okazać, że jacyś nauczyciele, z powodu oddania wychowawstw katechetom stracą etaty lub będą musieli dorabiać w innych szkołach – przekonuje Niewiadomska-Cudak. Jak podkreśla radna, projekt rozporządzenia MEN to kolejny cios w środowisko nauczycielskie. – To oni stracą pieniądze za wychowawstwo, choć mają przygotowanie zarówno pedagogiczne, jak psychologiczne. Tymczasem katecheci takiego przygotowania nie mają, zatrudniają ich biskupi i tylko oni mogą ich odwołać, dyrektorzy szkół nie mają tu nic do powiedzenia. To jest sytuacja fatalna, nie do wyobrażenia – podkreśla. – Do tego, nie zapominajmy, że to wychowawca ma głos decydujący, jeśli chodzi o ocenę ze sprawowania. Według jakich kryteriów ten katecheta oceni swoich uczniów? Można się tylko domyślać. Pytam więc, komu my chcemy oddać wychowanie naszych dzieci? – kwituje Niewiadomska-Cudak. Chcesz być na bieżąco z najważniejszymi informacjami dnia? Polub Onet Wiadomości na Facebooku! "Gdyby to spotkało moją córkę, protestowałabym do skutku" Przeciw pomysłom MEN protestuje większość osób skupionych w ruchu "Rodzice Przeciwko Reformie Edukacji". Jak mówi Onetowi Dorota Łoboda, założenie przyjęte w projekcie rozporządzenia MEN drastycznie kłóci się z ideą szkoły powszechnej i świeckiej. – Przecież katecheci, idąc uczyć do szkół, zobowiązani są do realizacji misji kanonicznej. A ta zakłada, że ich rolą jest to, by stosować się do zasad Kościoła katolickiego i szerzyć jego nauki. Takie osoby podlegają władzy kościelnej, nie szkolnej więc trudno sobie wyobrazić, by ktoś taki właściwie pełnił rolę wychowawczą – mówi Łoboda. – Przecież szkoła, instytucja świecka, zrzesza bardzo różnych uczniów, tak wierzących, jak niewierzących. Jak ci drudzy mają się "dogadać" z wychowawcą, który jest w szkole tylko po to, by wdrażać i przekonywać do wartości Kościoła katolickiego? Zwłaszcza że w przypadku uczniów niechodzących na religię, z takim wychowawcą spotkają się jedynie raz w tygodniu, na jednej jedynej lekcji wychowawczej? – pyta. Łoboda podkreśla też, że prawdziwe problemy z wychowawcą-katechetą w przypadku każdej klasy zaczęłyby się, gdy młodzież wejdzie w wiek dojrzewania. – Bo w młodszych klasach taki wychowawca najwyżej zabroni czytać Harry'ego Pottera czy nie pozwoli na zorganizowanie zabawy na Halloween. Jednak w przypadku starszej młodzieży, gdy część uczniów może mieć problem z tożsamością płciową albo z orientacją seksualną, jak będzie mógł im pomóc człowiek, dla którego takie problemy wprost kłócą się z katolicką doktryną? Jak im doradzi? Obawiam się, że nie będzie w stanie – mówi. Jak dodaje Łoboda, nie wyobraża sobie sytuacji, by którakolwiek z jej córek dostała wychowawcę-katechetę. – Powiem szczerze, że gdyby do czegoś takiego doszło, protestowałabym do skutku. I na pewno nie byłabym jedyna, bo to jest propozycja po prostu straszna – podkreśla.
.
  • q97kyrjzdl.pages.dev/385
  • q97kyrjzdl.pages.dev/398
  • q97kyrjzdl.pages.dev/490
  • q97kyrjzdl.pages.dev/942
  • q97kyrjzdl.pages.dev/184
  • q97kyrjzdl.pages.dev/382
  • q97kyrjzdl.pages.dev/937
  • q97kyrjzdl.pages.dev/555
  • q97kyrjzdl.pages.dev/195
  • q97kyrjzdl.pages.dev/670
  • q97kyrjzdl.pages.dev/812
  • q97kyrjzdl.pages.dev/583
  • q97kyrjzdl.pages.dev/77
  • q97kyrjzdl.pages.dev/863
  • q97kyrjzdl.pages.dev/211
  • katecheta wychowawcą klasy rozporządzenie