To fragment ankiety przedsoborowej młodego biskupa Karola Wojtyły napisanej w 1959 r., czyli rok po śmierci Piusa XII. Wniosek z tego zdania jest taki, że skoro relacje społeczne są bliskie zasadom demokratycznym, to coś w Kościele trzeba zmieniać w stronę demokratyczną. To nie znaczy, że Kościół ma się całkowicie do
Mam następujące pytanie:jak sie poprawnie czyta w języku matematycznym(naukowym) wyrażenie,a raczej drugą część tego wyrażenia,bo pierwszą wiem jak przeczytać prawidłowo,ale przejdźmy do rzeczy, a²-b²=(a+b)(a-b) ,umiem przeczytać część z lewej strony ,różnica dwóch kwadratów,ale nwm jak przeczytać drugą część i tak,tak wiem że można to odczytywać albo od lewej strony albo od prawej. Z góry dziękuję za odpowiedź. :-) Answer
Bardzo Ważna Dla Zdrowia Jest Higiena Osobista. Powszechnie wiadomo, że dbałość o higienę nie daje pełnej gwarancji zdrowia. Mycie skóry pozwala pozbyć się z niej zanieczyszczeń, zarówno tych pochodzących z. Higiena i pielęgnacja ciała podopiecznego » Bravecare from bravecare.pl Powszechnie wiadomo, że dbałość o higienę nie daje pełnej gwarancji zdrowia. Nie chodzi o to
Rozwój kompetencji emocjonalno – społecznych uczniów to jeden z priorytetów, którym kieruje się specjalista pracujący w szkole. Na kształtowanie tych umiejętności coraz większy nacisk kładzie się nie tylko z powodu niezwykłej istotności tego aspektu w codziennym życiu dziecka, ale również ogromnego znaczenia dla przyszłego, samodzielnego życia w społeczeństwie i wykonywania lubianego zawodu. Powstało wiele programów pracy, zazębiających się i wykorzystujących umiejętności społeczne i emocjonalne (chociażby TUS), jak również tworzone są kolejne ciekawe i pomocne narzędzia terapeutyczne. Dzisiaj chcę powrócić do gry, która jest dostępna na rynku już od pewnego czasu, niemniej nadal pozostaje jedną z tych wspierających specjalistów podczas prowadzenia rozmów o uczuciach. Mowa tu o „Emocje Nazywam Rozumiem Wyrażam” od Epideixis. Sama mechanika gry nie jest skomplikowana. Naszym zadaniem jest poruszanie się pionkiem po planszy zgodnie z liczbą oczek, która wypadnie na kostce. Następnie uczestnik wykonuje zadanie lub odpowiada na pytanie, które zawarte jest na danym polu. Zgodnie z zasadami gracze, którzy dotrą do mety, mogą wymyślać zadania dla pozostałych, więc warto zauważyć, że ta pomoc terapeutyczna została zaprojektowana tak, aby nikt nie czuł się przegrany. Najważniejsza jest jednak treść samej gry. A treścią jest coś bardzo ważnego – emocje. Cztery podstawowe emocje, których człowiek ma okazję w różnych okolicznościach doświadczać: radość, smutek, złość oraz lęk. Każda plansza jest oddzielna i poświęcona jednemu z nich, dzięki czemu możemy skupić się w danej chwili na tym konkretnym i dokonywać jego analizy wspólnie ze współgraczami. Warto zauważyć, że nie każde dziecko może w sposób pełny i prawidłowy doświadczać ze strony bliskich dorosłych bezpieczeństwa oraz akceptacji całej palety odcieni uczuć, które pojawiają się w jego życiu. Niestety utrudnia to korzystny rozwój psychiczny, przez co młody człowiek może borykać się z różnymi trudnościami już na początku swojego życia. Wsparcie specjalistów (innych opiekunów, którzy są w stanie zaangażować się w proces korekcji) w zauważaniu, rozpoznawaniu i rozumieniu podstawowych uczuć jest dla tych młodych ludzi bezcenne, a odpowiednio zadane pytania i zadania skłaniają do refleksji. Używanie plansz „Emocji” ma charakter nie tylko rozwojowy, kształtujący, ale przede wszystkim diagnostyczny, gdyż podczas rozgrywki mamy okazję przekonać się, który ze stanów emocjonalnych stanowi trudność dla naszego rozmówcy. Dzięki posiadaniu takiej wiedzy możemy skonkretyzować nasze działania i skupić się na ogólnej psychoedukacji, jak również takiej, która będzie dotyczyć pojedynczej emocji. W tym miejscu warto podkreślić, że psychoedukacja dotycząca sfery emocjonalnej jest przydatna nie tylko podczas prowadzenia zajęć dla młodych ludzi z deficytami wiedzy z tego zakresu, ale również ci doświadczający odpowiedniego wsparcia od bliskich powinni być włączani w takie oddziaływania. Rozmów o emocjach nigdy za wiele, każda okazja, w której poruszamy delikatne struny tej materii uczą otwartości i wyrażania nie tylko tych podstawowych stanów emocjonalnych, ale idąc dalej otwierają również możliwości rozmów o potrzebach, które bardzo często się za nimi kryją. O uczuciach warto rozmawiać, dawać przestrzeń do ich wybrzmienia i zaistnienia, szczególnie w trudnych chwilach, gdy dzieci potrzebują być wysłuchane i zaopiekowane pod tym względem. A gra „Emocje” może być tym początkiem do wielu ważnych, otwartych rozmów. Na koniec chcę jeszcze wspomnieć, że ta pomoc terapeutyczna sprawdzi się nie tylko podczas zajęć specjalistycznych. Podczas uczestnictwa w kursie „Szkoły dla rodziców” osoba prowadząca powiedziała, że poprzez gry planszowe / terapeutyczne urozmaica przebieg zajęć dla grupy docelowej, czyli rodziców właśnie, i podpowiada im wartość jaką one niosą podczas rozgrywek w domu. Jedną z polecajek były właśnie „Emocje”. I muszę przyznać, że rozumiem ten wybór. Są one technicznie przejrzyste, o czym wspominam wyżej, cechuje je dowolność w kolejności omawianych uczuć oraz przede wszystkim wspieranie rodziców w rozmowach na temat uczuć. Początkowe zwierzenia dotyczące tego tematu nie zawsze są proste, szczególnie, gdy domownicy nie przywykli do bezpośredniej wymiany poglądów na ten temat. Forma zabawy może zachęcić do wspólnego spędzania czasu nad pracowaniem na temat emocjonalnej otwartości i szacunku do cudzych uczuć i potrzeb, jak również daje poczucie wysłuchania i zajęcia się dziecięcymi emocjami przez ich rodziców. A co w tym wszystkim najważniejsze – wspólne spędzanie czasu, co jest cenne w obecnym, zaganianym świecie. Nawigacja wpisu
18 listopada, 10:54, Barbara: Bardzo przystojny młody człowiek, myślę że całkowite przeciwieństwo ojca filuta w kapelutku, który do dnia dzisiejszego żyje z lansu na cudownej Korze. 18 listopada, 11:09, Magda: Od początku gdyby nie wspaniała Kora całkiem możliwe, że nikt by o nim nie słyszał -no cóż - bywa i tak i choć to smutne, ale taka jest prawda.Osobiscie tej decyzji Każdy z nas miał w życiu okres, kiedy chciał spróbować czegoś nowego. Często jednak mówimy sobie wszystko jest trudne i na tym kończą się nasze próby. Powracamy wówczas do starej podejmować kolejne próby, poddajemy się zaskakująco łatwo. Zapominamy o tym, że na początku wszystko jest trudne i po prostu trzeba przetrwać ten nowych rzeczy i wyrabianie nowych nawyków to coś bardzo dobrego. Zdobywanie umiejętności jest dla nas korzystne. Choć możemy zdawać sobie z tego sprawę, ciężko jest wyłamać się z rutyny i dokonać zmiany. Niełatwo jest opuścić swoją strefę komfortu. Koniec końców budujemy ją przecież od lat!Kiedy jednak spojrzysz w przeszłość, szybko przekonasz się, że na nic nie jest zupełnie proste. Każda najmniejsza rzecz wymaga od nas pewnego wysiłku. Musisz dać z siebie więcej. Wszystko jest trudne, ale tylko na naukiKiedy przypomnisz sobie wczesne lata swojego życia, zauważysz że od samego początku musiałeś się uczyć. Chodzenie, mówienie, dodawanie i odejmowanie, pisanie… możesz sobie wyobrazić poddanie się w trakcie nauki którejkolwiek z tych czynności? Na początku ciężko było Ci opanować każdą z tych umiejętności. Upadałeś, popełniałeś błędy, ciężko było przyswoić sobie nabytą wiedzę. Wszystko to dzisiaj jednak wydaje ci się śmiesznie proste.“To trudne. Często chowamy się za tym słowem, tak by nie musieć sprawdzać własnych możliwości.” -Anonim-Większość wyzwań na początku wydaje się trudnymi, gdyż musisz przebrnąć przez etap nauki. Wymaga on silnej woli, motywacji, pragnienia i celów. Przypomnij sobie o tym jak zdobywałeś prawo jazdy. Ciężko jest na początku ogarnąć tak wiele różnych rzeczy. Dzisiaj prowadzisz pewnie zupełnie nieświadomie. Jest to czynność niemal uczymy się chodzić, stale upadamy, ale mimo to nie poddajemy się. Kiedy jednak nie radzimy sobie z nowym pomysłem w dorosłym życiu, to porzucamy pomysł niemal zupełnie. Dlaczego tak się dzieje? Wydaje się, że wraz z wiekiem stajemy się bardziej oporni na proces nauczania. Stale szukamy łatwej drogi. Ludzie skłaniają się w stronę tego, co nie wymaga zbyt wiele pracy, czy też znaczących zmian w ich życiu. Nawet jeśli wiedzą, że zmiana ta może być dla nich zapominamy, że na początku wszystko może wydawać się trudne. Koniec końców próbujesz czegoś po raz pierwszy i brakuje Ci wiedzy, czy umiejętności. Negatywność kiedyś jednak się kończy. Męczy Cię stałe powtarzanie “Nie dam rady…”, “To dla mnie za wiele…”, “To zbyt trudne…”, czy “Nie poradzę sobie…”.Jeśli nauczyłeś się mówić, pisać i prowadzić samochód, to dlaczego akurat ten nowy projekt ma zakończyć się niepowodzeniem? Jaka jest różnica?Wszystko jest trudne, kiedy mówisz sobie “nie dam rady”Różnica tkwi w czynionych sobie wymówkach, które mają powstrzymać cię przed dokonaniem zmian w swoim życiu i wyłączeniem autopilota. Kiedy żyjesz na autopilocie, przechodzisz przez swój dzień nie odczuwając radości, nie urozmaicasz go w żaden sposób. Czujesz się bezpiecznie, bo robisz to, co zawsze i nie wymaga to od ciebie żadnego dodatkowego jednak będziesz zmuszony przejść przez proces nauczania. Może to być prawo jazdy, czy też szkolenie w pracy. Udaje Ci się pokonać przeciwności i osiągnąć swój cel, bez względu na to jak bardzo byłby on trudny. Dlaczego? Dlatego, że pokonujesz najtrudniejszy etap i zaczynasz czuć się komfortowo w obliczu swojego porzucisz proces nauczania, to co trudne nigdy nie stanie się może wydawać się trudne, kiedy powiesz sobie “nie mogę”. To tak zwany autosabotaż. To wymówka przed osiągnięciem czegoś, co dałoby Ci nowe możliwości. Często uciekamy się do tej metody, kiedy próbujemy pozbyć się złego nawyku, takiego jak na przykład palenie papierosów. Podobnie dzieje się kiedy próbujesz wyrobić w sobie nowy nawyk, który zmieni twoją rutynę, jak na przykład sobie, że nie dasz rady, choć tak naprawdę to kłamstwo. Powinieneś raczej mówić “to nie tak że nie dam rady, po prostu nie chcę”. Wygodnie Ci w twojej strefie komfortu (stąd też jej nazwa). Nie musisz się zbytnio martwić, nie musisz dawać od siebie więcej niż zazwyczaj. Medytacja, codzienne chodzenie na siłownie, rzucenie palenia, zapisanie się na lekcje rysunku – wszystko to wymaga wysiłku i pewnej zmiany w Twojej codziennej wiele nieukończonych wyzwań wiąże się z twoim rozwojem osobistym, a nawet zdrowiem. To tak jakbyś nie uważał siebie za odpowiednio ważnego. Stawiasz się na drugim miejscu i szukasz wymówek, aby uniknąć tego co dla Ciebie nowych nawyków z pewnością wymaga wysiłku. Niosą one jednak ze sobą wielkie korzyści. Wszystko co wartościowe wymaga naszej pracy. Na początku wszystko jest może Cię zainteresować ... Tłumaczenia w kontekście hasła "czegoś ważnego" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ale takie doświadczenie uczy także czegoś ważnego. Układ równań Ewa: Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni Pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, że kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn. ile osób było wówczas na sali? 28 wrz 16:12 adswe: 3 paź 22:23 mi: kob−x mez−y x−5=y x+3=2(y+1) x+3=2(x−5+1) x+3=2x−8 x−2x=−8−3 −x=−11 x=11 y=6 wówczas było 14+7=21 osób 3 paź 22:30 runny: x − liczba kobiet y − liczba mężczyzn x = y + 5 x + 3 = 2(y + 6) 3 paź 22:33 Na początku jest 6 mężczyzn i 11 kobiet (o 5 więcej) a potem dochodzi pan józio 7 mężczyzn i trzy panie czyli 14 Report "początku pewnego bardzo Znam ludzi, którzy uciekli przed płcią przeciwną w celibat. Powodował nimi strach przed tym, co wydawało im się obce i niebezpieczne. Podczas pewnego obiadu siedziałam obok duchownego, który o mało co nie zakrztusił się rosołem, kiedy usłyszał, że mam doktorat i uczę w seminarium: "Po co to pani? Po co to klerykom?". Odpowiedziałam tak, że miałam już spokój do końca uroczystości. Pierwszych rozdziałów Pisma Świętego nie można czytać dosłownie. Polegniemy już na początkowych zdaniach Księgi Rodzaju: "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. [...] Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!»" (Rdz 1, To co było najpierw: niebo i ziemia czy światłość? Takich zagadek znajdziemy więcej. W poemacie o stworzeniu nie chodzi o to, by liczyć dni stworzenia. Ukrywa się tu coś więcej, czego zwykłe opowiadanie nie jest w stanie przekazać. Razem jesteśmy doskonali Ten, który jest życiem, dzieli się swoim bytem. To, co od zawsze istniało w Jego umyśle, przybiera kształt. Pojawia się we wszechświecie poza Bogiem, ale z Jego rozkazu i z Nim nieodłącznie złączone. Życie udzielone przez Boga jest przywilejem całego stworzenia. Darem. Aby go otrzymać, nie trzeba niczego rozumieć. Stwórca obdarowuje hojnie, zarówno człowieka, jak i wszystko inne, co z Jego woli zaistniało na ziemi. Wśród wszystkich stworzeń szczególne miejsce zajmuje człowiek. Powołanie go do życia w szóstym dniu nie jest przypadkiem. Kryje się za tym pewna ważna dla nas prawda. Bóg powołuje człowieka do życia w ostatnim dniu stwarzania i od razu przydziela mu misję: będziesz panował nad całym stworzeniem (por. Rdz 1,28). Stwórca dzieli się z ludźmi nie tylko swoją istotą, ale i swoimi kompetencjami. Zaraz po stworzeniu Bóg wprowadza istotę ludzką w szabat, czas świętego odpoczynku. To ciekawe, bo człowiek jeszcze nie zdążył nic zrobić, zmęczyć się jakąkolwiek pracą. Rozpoczyna jednak swoje ziemskie bytowanie od świętowania w obecności Boga. Jakie to niewychowawcze! A gdzie praca, której dobrym wykonaniem powinien zasłużyć sobie na odpoczynek? A może Bóg chce nas przez to czegoś ważnego nauczyć? Na zmagania z trudami życia przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze jest przebywanie w Jego obecności (takie, jakie umożliwia szabat), skupienie na Nim i podporządkowanie Jemu. Jeden dzień z tygodnia, ale za to jak intensywny - wypełniony Bogiem po brzegi. Przebywanie w Bożej obecności uczy nas, kim jesteśmy i kim powinniśmy być. "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27). Jesteśmy obrazem samego Stwórcy! To pierwsza myśl. Ale chwila... Czy ten fragment mówi tylko o tym? Kryje się w nim coś jeszcze. Spróbujmy zagłębić się w to bardzo bogate w treść zdanie. Po polsku nie brzmi ono tak niesamowicie jak po hebrajsku, w języku, w którym przed tysiącami lat z natchnienia Bożego zostało zapisane. W oryginale ma ono nieco inny wydźwięk. Bóg stworzył człowieka na swój obraz, a człowiek ten jest rodzaju męskiego (mężczyzna) i żeńskiego (kobieta). Inaczej mówiąc, na człowieka składa się mężczyzna i kobieta. Czy to coś zmienia? Tak. Wiele. W zamyśle Bożym była łączność między kobietą i mężczyzną: dane im człowieczeństwo. Osiągają je wspólnie. Bez kobiety mężczyzna jest niekompletny i kobieta bez mężczyzny nie osiągnie pełni swego człowieczeństwa. Komfortowy celibat Znam ludzi, którzy uciekli przed płcią przeciwną w celibat. Powodował nimi strach przed tym, co wydawało im się obce i niebezpieczne. Z czasem obrośli w arogancję i pogardę - to ich mechanizm obronny. Co by, biedni, zrobili, gdyby w ich życie wkradł się zachwyt dla odmiennej płci? Może ich powołanie ległoby w gruzach - i co wtedy? Tragedia. Zablokowane zostało pierwsze i podstawowe ludzkie powołanie - rozwijać swoje człowieczeństwo; na różnych drogach, na różne sposoby. To pierwszy dar, jaki człowiek otrzymał od Boga, zanim jeszcze przez Jego błogosławieństwo otrzymał płodność. Dostaliśmy siebie nawzajem. A każdy dar jest też zadaniem. Podczas pewnego uroczystego obiadu siedziałam obok duchownego, który o mało co nie zakrztusił się rosołem, kiedy usłyszał, że mam doktorat i uczę w seminarium: "Po co to pani? A przede wszystkim - po co to klerykom?". Wyraźnie chodziło mu o moją obecność w seminarium. Odpowiedziałam: "Po to, żeby nie wyrośli na takich arogantów jak ksiądz". Miałam już spokój do końca uroczystości. W pewnym momencie zrobiło mi się go nawet żal. Okropnie jest żyć w ciągłym poczuciu zagrożenia. Wtedy karłowacieje się duchowo i psychicznie. A Bóg miał inny plan! Nie będziesz dobrym księdzem ani dobrą siostrą zakonną, jeśli nie docenisz, jak cenna jest płeć przeciwna. Nie będziesz dobrym mężem, jeśli nie zachwycisz się kobiecością. I nie będziesz dobrą żoną, jeśli nie potrafisz zachwycić się mężczyzną. Twoje powołanie się nie rozwinie, skarłowaciejesz, bo twoje człowieczeństwo będzie cierpieć i chorować. Kościołowi ani światu nie potrzeba uciekinierów obrastających skorupą grubiaństwa. Tę powłokę trzeba zdrapać, pozbyć się jej chirurgicznym cięciem. To może być bardzo bolesne, ale tego wymaga od nas pierwszy dar, który otrzymaliśmy od Boga razem z życiem. Łaska Boża jest wytrzymałym pilnikiem, twardym młotem i precyzyjnym skalpelem. Da radę niezależnie od tego, ile lat i z jakich powodów twoje serce obrastało skamieliną. Boże "niedoróbki"? Dzieło wydaje się skończone, a jednak Bóg dochodzi do wniosku, że nie! Zobaczył jakiś brak, jakąś niedoróbkę. Mężczyźnie brakuje kobiety! I proszę bardzo, znów ta sama prawda, która pojawiła się wcześniej, ale wyrażona innym obrazem: pełnia jest wtedy, kiedy są oboje! Teraz wszystko gra. Myślę, że wielu z nas spotkało się z powiedzeniem "żebro Adama", które miało być synonimem kobiety. Ja słyszałam je wiele razy. Dopóki jest to żart mężczyzny, który w swoim życiu ceni kobiety, szanuje je i dostrzega ich wielką wartość, wszystko w porządku. Niestety wiele razy określenie to było jak kolec wysunięty ze skorupy pogardy - wypowiadane, by pokazać swoją wyższość i trzymać na dystans. Kto jest temu winien? Bóg, że ubrał w takie ludzkie słowa historię powołania do życia kobiety? Czy może raczej my, bo nie rozumiemy, co czytamy i co Najwyższy chciał nam powiedzieć? Ten opis stworzenia jest bardzo feministyczny. Bóg poprzez swoje słowo upomina się o godność kobiety. Staje w jej obronie i przypomina, jakie jest jej miejsce w ludzkiej wspólnocie. Kość z kości, ciało z ciała, równa w godności, pełnoprawna uczestniczka społeczności. Nic rewolucyjnego? Może dla nas rzeczywiście nie (przynajmniej teoretycznie), ale dla pierwszych odbiorców tego opowiadania to był wielki przewrót. Jest coś niesamowitego w powodzie, dla którego Bóg stwarza kobietę. W Jego dziele, przecież doskonałym, jest jakiś brak. Czy to w ogóle możliwe? Czy to nie herezja? Jeśli założymy, że od początku wolą Boga było stworzenie i mężczyzny, i kobiety - to nie. Bóg daje poznać człowiekowi-mężczyźnie jego ograniczoność i niewystarczalność po to, by odkrył, że powołany jest do wspólnoty. By rozsmakował się w pełni, jaką daje mu jedność z kobietą. Teraz jest doskonałość! Wspólnota, w której się uzupełniamy, która nie jest jednolita, ale jest jednym! O to Bogu chodziło! Kobieta od zawsze była wymarzona przez Boga, od zawsze była w Jego planach, lecz przez jej późniejsze pojawienie się Stwórca pragnie nauczyć czegoś człowieka: że on sam nie da rady, będzie w nim pustka, której nie zapełni pies, kot, papużka ani nawet słoń... Potrzebujemy siebie nawzajem! Piękny ideał. Dobrze jednak wiemy, jak jest w codzienności. Trudno nam siebie nawzajem docenić, zachwycić się sobą w swojej inności. Może się wydawać, że między nami zieje przepaść. Relacja padła ofiarą bierności Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w opisie grzechu pierwszych rodziców mężczyzna grzeszy inaczej niż kobieta. Niby ten sam owoc, złamanie tego samego zakazu (choć pamiętajmy, że kobiety nie ma obok mężczyzny, kiedy Bóg ustala zasady funkcjonowania ludzi w ogrodzie), a jednak widać różnicę. Tylko kobieta rozmawia z podstępnym wężem i daje się wciągnąć w zasadzkę. Co robi w tym czasie jej mąż? Gdzie się podział? Jest obok, stoi i przygląda się całej sytuacji, słucha i... bierze owoc, który daje mu kobieta. W momencie kuszenia jakby zupełnie niewidoczny, nieobecny, a jednak na wyciągnięcie ręki. Ta bierność mnie zaskakuje. Z pewnością piękno owocu zdatnego do jedzenia kusi i jego, ale... mężczyzna zostawia sprawę swojej kobiecie. Niech ona to załatwi! Niech ona porozmawia z wężem, niech ona zerwie jabłko. On poczeka, aż towarzyszka podsunie mu gotowy do spożycia owoc. W obliczu pokusy i zagrożenia zostaje sama. Mężczyzna jest obok, ale niczego nie robi, mimo że sytuacja dotyczy też i jego. Bierność Adama prowokuje Ewę do podjęcia decyzji. Błędnej i tragicznej w skutkach. Nie dość, że wyrok jest taki, a nie inny, to jeszcze mężczyzna obarcza ją całkowitą winą. Niestety, ten schemat lubi się powtarzać... aż do czasów współczesnych. Znasz to, prawda? W ocenie Boga odpowiedzialność rozkłada się inaczej. Męskie starania, aby zostawić kobietę samą w obliczu zła, które się dokonało, spełzły na niczym. Bóg nie pozwala, by kobieta sama odpowiadała za popełniony czyn. On doskonale wie, co zaszło; wie, jaka jest rola mężczyzny i gdzie on zawinił i wie, gdzie leży grzech kobiety. Adam nie może powiedzieć, że to nie jego sprawa. Bóg przeklina węża i ogłasza karę za grzech pierwszych rodziców. Do błogosławieństwa, jakie wcześniej było udziałem mężczyzny i kobiety, wkrada się gorycz. Ono samo nie zostało jednak cofnięte! Bóg nie wycofuje się z obietnic. Jest wierny, mimo że my okazujemy się wiarołomni. Żadne okoliczności nie zmienią tego, co zaplanował Bóg. Płodność, zdolność do przekazywania życia, zrodzenia potomstwa, dar otrzymany od Boga nie został cofnięty. Bóg, który jest źródłem wszelkiego życia, pozwala czerpać z siebie kobiecie i mężczyźnie. W nich obojgu złożył zdolność do przekazywania boskiego daru, ale... No właśnie! To kobieta wydaje się szczególnie związana z tą tajemnicą. To w niej rośnie życie i z niej przychodzi na świat. Słowa, które Stwórca kieruje do niej po grzechu, dotyczą właśnie tego daru - zdolności przekazywania życia. Nadaje jej imię: Ewa. Hebrajskie Hawa ma oznaczać tę, która rodzi życie, matkę żyjących. Nie jest to tylko jej zawołanie ani tylko sposób, w jaki mężczyzna będzie do niej mówić. W myśl biblijnego zwyczaju imię zdradza najgłębszą część jestestwa tego, kto je nosi. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji *** Tekst pochodzi z książki "Kobiety, które kochał Bóg" autorstwa Marii Miduch. Książkę najdziecie ją w ofercie Wydawnictwa WAM *** Maria Miduch − dr judaistyki i hermeneutyki biblijnej, mgr teologii, mgr studiów bliskowschodnich, wykładowca języka hebrajskiego i Starego Testamentu. Członek Stowarzyszenia Biblistów Polskich, zaangażowana w inicjatywę TJCII Polska. Zakochana w podróżach - szczególnie tych do Ziemi Świętej. Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, że kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn.

array(26) { ["tid"]=> string(5) "26621" ["fid"]=> string(2) "12" ["subject"]=> string(36) "Jak ja nie lubie matmy! - Zadania..." ["prefix"]=> string(1) "0" ["icon"]=> string(1) "0" ["poll"]=> string(1) "0" ["uid"]=> string(4) "2018" ["username"]=> string(6) "szulcu" ["dateline"]=> string(10) "1176821075" ["firstpost"]=> string(6) "220820" ["lastpost"]=> string(10) "1176835505" ["lastposter"]=> string(6) "MarkoS" ["lastposteruid"]=> string(2) "27" ["views"]=> string(4) "7361" ["replies"]=> string(2) "13" ["closed"]=> string(1) "0" ["sticky"]=> string(1) "0" ["numratings"]=> string(1) "0" ["totalratings"]=> string(1) "0" ["notes"]=> string(0) "" ["visible"]=> string(1) "1" ["unapprovedposts"]=> string(1) "0" ["deletedposts"]=> string(1) "0" ["attachmentcount"]=> string(1) "0" ["deletetime"]=> string(1) "0" ["mobile"]=> string(1) "0" }

Zadanie Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył ,że kobiet jest dwa razy więcej niż mężczyzn. Jeśli chcesz zmienić swój związek i polegasz na samej, chwilowej motywacji „tak, będę taką kobietą i to zrobię!” albo na dobrym nastroju „jestem taka szczęśliwa, że wyściskałabym cały świat!” – możesz się dlaczego to miałoby być coś zawodnego?Tego typu uczucia, postawy, stany ducha – zmieniają się. Pewnego dnia (kiedy poprzedniego postanowiłaś sobie, że od teraz już będziesz stosować się do Postawy Bogini), jesteś absolutnie wykończona. Nie masz ochoty „zrobić czegoś dla siebie”, tylko pójść do partnera i narzekać na to, że się Tobą nie zajmuje. Wpadłaś w zły czegoś, co będzie Twoim „zabezpieczeniem” na czas, kiedy nie masz ochoty na stosowanie się do tego, co sobie postanowiłaś, albo kiedy masz humor niskich lotów. Bo poleganie jedynie na chwilach „jestem zwyciężczynią!”, ostatecznie może przerwać Twoje postępy, bo nie będziesz ich robić regularnie. Oczywiście ze względu na ryzyko wystąpienia tych „zjawisk”, które wymieniłam malutką, prostą rzecz, którą postanowisz robić kwestii tego, jaki Ty masz wpływ na zachowanie swojego partnera, niech to będzie zajęcie się swoim ciekawym życiem i zadbanie o siebie. Możesz to zrobić w taki sposób, aby codziennie po pracy siadać na kanapie, mocno się do siebie przytulać i mówić do siebie: „Rozumiem cię, wspieram cię i jestem z tobą”. Do tego możesz dorzucić wygadanie się samej sobie ze swoich problemów, jak przyjaciółce. Pamiętaj jednak o tym prostym początku: przytulasz się mocno do siebie (np. tak, jak w jodze) i pracy nad tym, możesz również wybierać takie proste rzeczy jak: zaśpiewanie ulubionej piosenki albo włączenie sobie czegoś, co rozśmiesza Cię do łez. Kiedy będzie to coś bardzo prostego, to kiedy już sobie to wypracujesz – na ramionach tego będziesz mogła wprowadzić kolejne zmiany. Lepiej robić coś drobnego każdego dnia, niż jednego wywołać istne fajerwerki, a przez resztę tygodnia niczego nie zmieniać i utwierdzać się w starym stanie małe, spokojne kroczki i bacznie obserwuj swoje postępy, doceniając się za nie. Dzięki temu będziesz mogła zamienić to, nad czym pracujesz, w coś, co będzie pojawiać się u Ciebie naturalnie i dzięki temu budować Twoją Wspaniałość w oczach Twojego mężczyzny. Nawet, jeśli masz wgląd np. w całokształt Postawy Bogini, o której wspominam w serii kursów, wpisach na blogu i postach w mediach społecznościowych – skup się początkowo na małym i ważnym jej coś podstawowego,co sprawia Ci duży problem i uważasz, że koniecznie powinnaś to zmienić. Następnie trzymaj się małych kroczków każdego dnia, aby z czasem stało się to dla Ciebie automatyczne. Nie bądź dla siebie zbyt surowa. Okaż sobie miłość, rezygnując z przesadnych wymagań i pozwól sobie na to, by stopniowo stawać się lepszą wersją siebie, którą chcesz takim przypadku, jak podałam na początku tego materiału, pokochaniem siebie byłoby zorganizowanie sobie odpoczynku, który sprawi, że poczujesz się „zaopiekowana”. Przez samą siebie. To uczyni Cię do partnera na to, że się Tobą nie zajmuje, nie będzie miało miejsca, bo będziesz zajęta czytaniem romantycznej książki do kojącej muzyki. A to ostatecznie sprawi, żePo pierwsze: On przestanie się od Ciebie odsuwać, a zacznie przybliżać. Po drugie: Zaczniesz regularne wykształcanie sobie przyzwyczajenia „dbam o siebie”. Jest ono niezbędne, jeśli chcesz być spełnioną i szczęśliwą kobietą. A co w przypadku, kiedy nie wiesz, za co się zabrać?Jaki postawić kolejny krok? Co jeszcze bardziej pomoże Ci stać się taką kobietą, jaką chcesz być?Klucz do tego, jak bardzo poprawisz stan relacji z ukochanym, jest zawarty w tym, jak dobrze nauczysz się dziedziny o nazwie „związki”. Oczywiście, zastosowanie tego wszystkiego w praktyce odgrywa najważniejszą rolę. Ale najpierw musisz wiedzieć. To kobiety, które wiedzą, są tymi sprytnymi, które nie tkwią w beznadziejnych zainteresowanych pań pisze do mnie z pytaniami o to, co pomoże w ich przypadku. (Ty także możesz mieć takie zamiary). To bardzo naturalny odruch – poprosić kogoś o pomoc, wyjaśniając sytuację, w jakiej się znajduje. To jest najlepsze, co jesteś w stanie zrobić, jako krok pierwszy. Jednak to, co następuje dalej, powinno dać Ci wiele do myślenia. Mowa o tym, co w głównej mierze jest zawarte w moich podaję linki do moich konkretnych, jednak często bardzo uniwersalnych, wpisów na blogu i innych materiałów. Po przeczytaniu albo przesłuchaniu tego, co poleciłam przerobić, kobiety te najczęściej są zachwycone, czują, że ktoś otworzył im oczy i już wiedzą, co mogą płynie z tego wniosek?Najlepszym, najszybszym i wręcz oczywistym krokiem jest przerabianie porad, wpisów i nagrań, aby skorzystać z tego, co najskuteczniej poprawi Twoją miłosną sytuację. Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem jedno zdanie w czytanym albo słuchanym materiale nie zmieni Twojego życia nie do poznania. A stanie się tak dlatego, że stwierdzisz: „Właśnie tego mi było trzeba!” i wykonasz działanie. Działanie, które przeniesie Ci bardziej taki związek, w jakim chciałaś być i takie traktowanie ze strony ukochanego, o jakim gdybym miała zrobić krótkie podsumowanie: odpuść sobie przynajmniej po części zajęcia, które nie zmieniają w Twoim życiu niczego. Odzyskany czas poświęć na przynajmniej kilka minut zagłębienia się w coś, co może je zmienić, i to w ogromnym stopniu. Mniej oglądania cudzych zdjęć, nieistotnych filmików i rozmów o niczym. Więcej czytania wartościowych porad, oglądania materiałów rozwiązujących problemy i zmienienia w swoim zachowaniu czegoś nieskutecznego, na to, co skuteczne. Przestań krzywdzić samą siebie przegapianiem swojego życia i skup się na jego przeżywaniu. Jestem po to, aby Ci w tym pomóc. ❤️Zrób dla siebie coś dobrego i zapisz się na ten darmowy kurs >>>Znajdź mnie na:POWRÓT NA STRONĘ GŁÓWNĄ >>> PODRĘCZNIK STRONA 49 ZADANIE 13, 14, 15 (matematyka z plusem, nowa wersja) zad13. Na początku pewnego bardzo ważnego zebrania było o 5 kobiet więcej niż mężczyzn. Po piętnastu minutach przyszli jeszcze spóźnieni pan Józio i trzy panie z księgowości. Wtedy znudzony pan Tadeusz zauważył, że kobiet jest dwa razy więcej niż

Home Społeczność Najnowsze opinie czytelników Video-opinia DC Liga Super-Pets - Wielka psota 9,0 / 10 Opinia Nocna zmiana Stephen King 7,0 / 10 Kolejna bardzo dobra książka S. Kinga, może nie wybitna, ale na pewno godna uwagi i przeczytania, tak jak to bywa, a nawet jest regułą przy zbiorach opowiadań, że poziom jest nierówny, tak i w tym przypadku znajdziemy w tym zbiorze opowiadania będące arcydziełami, opowiadania wybitne, bardzo dobre, dobre, oraz przeciętne. Poniżej zamieszc... Czytaj więcej Opinie i Video-opinie [3 013 564] Sortuj:

Dane INFORMACYJNE . Nazwa szkoły: Gimnazjum im. Janusza Korczaka w Chojnie ID grupy: 98/2_MF_G1 Opiekun: Małgorzata Madejczyk Kompetencja: Matematyczno – fizyczna Temat projektowy: TP057 Od równań liniowych Semestr IV rok szkolny 2011/2012.
Puste półki sklepowe, wysokie ceny i coraz więcej potrzebujących: banki żywności w Niemczech są oblegane jak nigdy dotąd. Kończą się im zapasy. Brakuje też darczyńców i wolontariuszy. Kolejka ciągnie się przez pół osiedla. Zwłaszcza we wtorki, od początku wojny w Ukrainie, przed punktem żywnościowym organizacji charytatywnej „Die Tafel” (pol. „stół”) w Oberhausen jest zawsze pełno. We wtorki bowiem obchodzi się tu Dzień Ukrainy. Jedzenie jest wydawane wówczas tylko uchodźcom z Ukrainy. To nie jałmużna W Oberhausen (Zagłębie Ruhry) już dawno rozeszła się wieść, że w „Die Tafel” można dostać jedzenie za symboliczną kwotę dwóch euro. To ważne, ponieważ chodzi o to, aby nikt poczuł się tu jak odbiorca jałmużny, za którą się nic nie płaci. – Na początku wojny na Dni Ukrainy przyjechały cztery rodziny – mówi przewodnicząca organizacji „Die Tafel” w Oberhausen Silvia Willershausen w wywiadzie dla DW. – Teraz we wtorki przychodzi do nas często 400-500 osób. W sumie w tej chwili mamy dwa razy więcej klientów niż przed wojną. Zarząd "Die Tafel" Oberhausen, Silvia Willershausen i Friedhelm Bever: "Jesteśmy na granicy wytrzymałości". Jej zastępca, Friedhelm Bever, dodaje, że zapotrzebowanie na tanią żywność rośnie także wśród zwykłych klientów: „Przychodzą do nas rodziny w potrzebie, które nie mogą związać końca z końcem lub których członkowie stracili pracę. Wielu ludzi nie radzi sobie także ze stale rosnącą inflacją. Wynosi ona obecnie w Niemczech ponad siedem procent. Jest to najwyższy poziom inflacji od kilkudziesięciu lat. Wszystko drożeje, co jest szczególnie dotkliwe dla biednych ludzi w Niemczech”. Silvia Willershausen ujmuje to tak: „Odczuwamy skutki pandemii koronawirusa, wzmożonego napływu uchodźców i rosnącej inflacji”. Wolontariusze z „Die Tafel” w Oberhausen z najwyższym trudem radzą sobie z nawałem pracy. – Nasi pracownicy dotarli do ściany – mówi Silvia Willershausen. – Kiedyś 108 osób utrzymywało całą machinę dystrybucyjną w ruchu. Dziś jest ich tylko 70. Wielu odeszło od nas z powodu pandemii i już do nas nie powróciło – wyjaśnia. „Jesteśmy wykończeni” Poniedziałek: dzień dla zwykłych klientów. Maik znowu stoi dziś w kolejce. Chciałby, aby DW tak go nazywała. Nie chce ujawnić swojego prawdziwego nazwiska. – „Die Tafel to dla mnie coś bardzo, bardzo ważnego. W przeciwnym razie nie dałbym rady związać końca z końcem – mówi ten 28-letni ojciec jednego dziecka. Jako bezrobotny od pewnego czasu chodzi do banku żywności, aby jakoś utrzymać swoją rodzinę. – Gdy patrzę na wzrost cen, boję się, że nie będziemy w stanie sobie poradzić finansowo. Zwłaszcza energia elektryczna jest coraz droższa. Teraz musimy dopłacić do rachunku za prąd – opowiada. Maik i wszyscy inni, którzy tu przychodzą, należą do biednych ludzi w bogatym kraju. W Niemczech za ubogich uważa się ludzi, którzy mają do dyspozycji mniej niż 60 procent średnich dochodów netto. W tej chwili jest ich około 13 milionów. Klientami banku żywności „DieTafel” są bezrobotni, emeryci i renciści z niewielką ilością pieniędzy, samotni rodzice oraz uchodźcy. Od chwili agresji Rosji na Ukrainę dołączyli do nich uchodźcy z tego kraju. Dla ukraińskiej gospodyni domowej, która została uchodźcą, Anny Iwoninskiej, wtorek jest teraz zawsze "dniem świątecznym". Z pomocą przychodzi im około 950 banków żywności organizacji „Die Tafel” w całych Niemczech. Każdy, kto udowodni, że jest w potrzebie, może zaopatrzyć się tam w żywność, odzież i podstawowe artykuły higieniczne. Ta organizacja charytatywna powstała w Berlinie w 1993 roku z inicjatywy zaangażowanych społecznie kobiet. Jej oddziały utrzymują się z darowizn pieniężnych i przekazywanej im żywności. Nie otrzymują żadnych dotacji państwowych. Wspierają je duże sieci supermarketów, takie jak REWE, Lidl czy Aldi, które przekazują im nadwyżki żywności lub artykuły spożywcze z drobnymi usterkami, które w przeciwnym razie trafiłyby do śmieci. Kryzys w banku żywności Ale ten system znalazł się dziś na granicy swoich możliwości. Kilka dni temu Jochen Bruehl, przewodniczący stowarzyszenia Tafel Deutschland, ogłosił alarm: „Sytuacja w ‘Die Tafel’ jest trudniejsza niż kiedykolwiek przedtem”. Wolontariusze „czasami pracują bez przerwy”. Ponadto brakuje żywności i pieniędzy z darowizn. Bruehl żąda, aby państwo w bardziej skuteczny sposób pomagało ludziom zagrożonym ubóstwem i nie zrzucało tego zadania na barki aktywistów z banku żywności „Die Tafel”. Zarząd stowarzyszenia w Oberhausen cieszy się, że wreszcie zaczęto publicznie mówić o trudnej sytuacji w tej organizacji. Na razie jeszcze nie brakuje jej żywności, ale „brakuje pieniędzy i personelu”, jak mówi Friedhelm Bever. Koszty rosną. Na przykład coraz droższa staje się benzyna do pojazdów, które odbierają żywność z dyskontów, a koszty energii elektrycznej dla urządzeń chłodniczych także mocno wzrosły. Dla Anny Iwoninskiej wtorek jest „najlepszym dniem tygodnia”. Ta młoda matka uciekła wraz z czwórką dzieci na początku marca ze stolicy Ukrainy, Kijowa, do Oberhausen. Bez banku żywności „Die Tafel” życie w obcym kraju byłoby jeszcze trudniejsze. Z najmłodszym z nich, czteromiesięczną Sołomiją na ręku, przechadza się od stoiska do stoiska w pomieszczeniach dawnego kościoła pod wezwaniem Świętej Rodziny. Lady w kościele W środku nadal stoi ołtarz. W ten słoneczny majowy dzień przez okna kościoła wpada do wnętrza kolorowe światło. Pod kościelnymi organami wolontariusze z banku żywności ustawili lady chłodnicze. – Bank żywności jest dla mnie ogromnym wsparciem – mówi Anna Iwoninska. Po czym szybko przechodzi do następnego stoiska z czterema dużymi plastikowymi torbami. W przeciwnym razie może zabraknąć dla niej świeżych ziół, które tak bardzo lubi. Według członka zarządu organizacji „Die Tafel” w Oberhausen, Friedhelma Bevera, wśród zwykłych klientów nie ma prawie żadnych kłótni ani zazdrości z powodu ukraińskich uchodźców. Tylko nieliczni obawiali się, że z ich powodu sami nie zdołają zaopatrzyć się wystarczająco w artykuły żywnościowe. A Anna Iwoninska mówi: „Gdy wrócę do Ukrainy, mam nadzieję, że już niedługo, jest jedna rzecz, za którą na pewno będę tęsknić: za przyjaznym personelem i wspaniałą ofertą ‘Die Tafel’ w Oberhausen”. Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
.
  • q97kyrjzdl.pages.dev/554
  • q97kyrjzdl.pages.dev/177
  • q97kyrjzdl.pages.dev/683
  • q97kyrjzdl.pages.dev/550
  • q97kyrjzdl.pages.dev/675
  • q97kyrjzdl.pages.dev/958
  • q97kyrjzdl.pages.dev/221
  • q97kyrjzdl.pages.dev/920
  • q97kyrjzdl.pages.dev/344
  • q97kyrjzdl.pages.dev/960
  • q97kyrjzdl.pages.dev/98
  • q97kyrjzdl.pages.dev/735
  • q97kyrjzdl.pages.dev/502
  • q97kyrjzdl.pages.dev/885
  • q97kyrjzdl.pages.dev/855
  • na początku pewnego bardzo ważnego