26 najgłupszych rzeczy, jakie matki wypisywały w internecie. (27 obrazków) Źródło: https://www.facebook.com/Beka-z-mamuś-na-fora…. Kategoria: Nowożytność Data publikacji: Autor: Przy tekście pracowali także: Anna Winkler (redaktor) Agnieszka Wolnicka (fotoedytor) Wszechogarniająca dewocja i fanatyzm religijny. Idiotyczne wierszyki. Przywiązanie do przestarzałych teorii i... fizyka tłustości. Czy uczniowie w szkołach "oświeceniowych" uczyli się w ogóle czegokolwiek wartościowego? XVIII wiek to w dziejach Rzeczypospolitej okres głębokiej zapaści nie tylko politycznej, gospodarczej i społecznej, ale także edukacyjnej. Wojny zrujnowały i zniszczyły kraj. Szlachta, osiągnąwszy dominującą pozycję, nie przejawiała chęci kształcenia się ponad to, co było przyjęte. Wynędzniałe miasta nie były w stanie stworzyć jakichkolwiek ośrodków ruchu umysłowego. Nic dziwnego, że głęboki kryzys ogarnął także polskie szkolnictwo. Dla XVIII-wiecznych Polaków wykształcenie po prostu przestało być wartością. Szkolne rządy za pomocą kija Wybijające się niegdyś szkolnictwo jezuickie w XVIII wieku skostniało i osunęło się w marazm. W programach nauczania prowadzonych przez zakon szkół obniżono poziom lektury klasyków i usunięto grekę. By utrzymać dyscyplinę, wprowadzono rządy za pomocą kija, ale nie bardzo to pomogło. Uczniowie wywoływali ciągle awantury, nie słuchali i lekceważyli nauczycieli. Powaga nauczyciela zmalała zresztą w całym społeczeństwie, a nauczanie zaczęto uważać za przykry i niewdzięczny obowiązek. lic. CC BY-SA W XVIII wieku jezuickie szkolnictwo w Polsce przeżywało ogromny kryzys. Na ilustracji kolegium tego zakonu we Lwowie, utworzone w 1749 roku. Zobacz również:Polki są koszmarnie brzydkie. To oficjalna opinia największego podrywacza w dziejach!Katastrofa, która mogła zmienić historię. Kościuszko był o włos od śmierci! Kluczami po łapach Na porządku dziennym w oświeceniowych szkołach były kary fizyczne. Tak metody stosowane przez profesora Sebastiana Jana Kantego Czochrona literacko opisuje Piotr Śliwiński w swojej najnowszej książce „Ryngraf”: Czochron znany był z nieco dziwnych, aczkolwiek najmniej uciążliwych kar serwowanych niesfornym uczniom. Miast stawiać ich pod ścianą, karać klęczeniem plecami do klasy, lać trzciną po tyłku lub zawstydzać zawieszoną na piersi tablicą z opisaniem przewiny, preferował skuteczniejsze i natychmiastowe rozwiązanie. Mianowicie wywoływał delikwenta na środek klasy, kazał wyciągnąć przed siebie otwartą dłoń, po czym sięgał po olbrzymi pęk kluczy, które zawsze dźwigał zatknięte za pas, i lał z rozmachem po łapach. Najniższym „wymiarem” kary było jedno uderzenie, po którym uczeń miał wrażenie, że za chwilę odpadnie mu całe ramię. Za większe przewinienia dostawało się co najmniej pięć „łapek”, jak zwał karę profesor. Dewocja, fanatyzm i głupie wierszyki A jakie wartości, można spytać, starała się zaszczepić w uczniach XVIII-wieczna szkoła? Ówczesne programy nauczania mogą wywołać spore zdziwienie. W dziedzinie moralności poprzestawano na sprawach powierzchownych: skłaniano do dewocji i uczono cnotliwości, ale głównie zewnętrznych jej oznak. Przekonywano też do okazywania szacunku i schlebiania możnym. Nie lepiej było z treścią samego nauczania. Najważniejsza była oczywiście nauka religii. Jak pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz: Katechizm, czyli nauka religii, była najpierwszą przed wszystkimi innymi. Kary szkolne na tych, którzy się uczyć nie chcieli albo swawolą jaką popełnili, były: niedopuszczenie jedzenia obiadu, klęczenie albo plagi. Nauczanie pozostałych przedmiotów stało na niskim poziomie. Opierało się głównie na wkuwaniu łaciny, na dodatek w sposób mechaniczny i niepogłębiony. W lekturach nie szukano wartościowej wiedzy, a maksym, pożytecznych w dyskusji fraz i błahych ciekawostek. Z kolei za pomocą odpowiednio dobranych utworów poetyckich wpajano uczniom mieszaninę mitologii i katolickiej pobożności. Uczono ich też układać wiersze, ale skupiano się na doskonaleniu skomplikowanej, czasem wręcz „akrobatycznej” formy, a nie na pogłębianiu ich treści. Oto jeden z takich właśnie wierszyków, autorstwa tuza XVIII-wiecznej barokowej poezji, księdza Józefa Baki: Raz zapłaczą, stokroć skaczą, Że już trupa cna chałupa Nie widzi, bo zbrzydzi, „Won gnoju z pokoju!”, Cała płata, tam do kata! Stare grzyby choćby ryby Pożarły, potarły. Brząk łuska, nie łuska! publiczna XVIII-wieczna szkoła na rycinie z epoki. Efekty takiego kształcenia widać było także w sferze polityki. Łatwo dostrzec, ze szkoła uczyła młodzież wszystkich negatywnych zachowań szlacheckich, jakie stały się w XVIII w. przekleństwem Rzeczypospolitej. Wychodzili z niej obywatele przekonani o wyjątkowości swojego stanu i przywiązani do zepsutego ustroju państwa. Nie brakowało wśród nich także religijnych fanatyków. Łacina ponad wszystko Skupianie się na łacinie sprawiało, że szlacheccy absolwenci XVIII-wiecznych szkół byli fanatykami tego języka. Łacina stała się nałogiem szlachty, jak stwierdził pewien historyk. Nie mając w gruncie rzeczy głębszego pojęcia o kulturze klasycznej, popisywano się znajomością łaciny w postaci sentencji i cytatów, a polszczyznę faszerowano licznymi łacińskimi wtrętami. publiczna XVI-wieczna szkoła na miniaturze Hansa Holbeina. Taka „elokwencja” kwitła na sejmikach, w trybunałach i całym życiu publicznym, ale też prywatnym, na ucztach, weselach, chrzcinach i pogrzebach. Bez łacińskiego żargonu wpojonego w szkole, szlachcic nie miał szans poradzić sobie w życiu. Powszechne było przekonanie, że łacina to nasz drugi język narodowy, a szkoła łacińska, ze wszystkimi swoimi wadami, jest najbardziej użyteczną dla narodu instytucją. Jak pisał profesor Stanisław Kot: Celem, do którego przygotowywały niższe lata studiów, była nauka retoryki, pustej, szumnej a nadętej, przesyconej pochlebstwem i panegiryzmem; język polski, dopuszczony do układania mów, listów i komplementów, zanieczyszczony był makaronizmem, to jest domieszką całych zwrotów łacińskich w tekst polski. Fizyka tłustości W tych nielicznych placówkach, w których uczono przyrody i fizyki (jezuici stronili od nauk przyrodniczych) trzymano się ustaleń poczynionych w starożytności przez Arystotelesa. Tak było w pierwszej polskiej naukowej książce z dziedziny fizyki, noszącej barokowy tytuł „Informacya matematyczna rozumnie ciekawego Polaka, Świat cały, Niebo y ziemię, y co na nich iest, w trudnych kwestiach y praktyce, temuż ułatwiająca”, autorstwa księdza Wojciecha Bystrzonowskiego. Można było w niej przeczytać, że świat składa się z czterech elementów: ognia, powietrza, wody i ziemi. A zatem tak, jak uważali starożytni. Wszelkie próby wprowadzenia nowej fizyki spotykały się z gwałtownymi atakami zwolenników arystotelesowskiego widzenia świata. Także język opisu był jeszcze bardzo tradycyjny. Widać to choćby w podręczniku autorstwa księdza Józefa Hermana Osińskiego, zatytułowanym „Fizyka doświadczeniami potwierdzona”. Można w nim było przeczytać o takim oto zastosowaniu termometru: Za powodem thermometru dochodziemy, iakiego ciepła potrzeba do rozpuszczenia różnych tłustości, ztąd bowiem poznaiemy, która strawnieysza, a która mniej strawna. Tłustości zaś rozpuszczają się według thermometrum Farenheit tym porządkiem: Skowronka od 52 gradusów, Krolika, Gęsi swoyskiey, Kapłona, Głuszcza od 69 grad., słonina od 108 grad. […] Stąd się pokazuie, że Skowronki najzdrowsze, po nich Kroliki, Gęsi swojskie, Głuszcze, Kapłony, mięso zaś świnie i słonina nayniestrawnieysze. Bo do roztopienia słoniny większego potrzeba ciepła nad ciepło człowieka. Pseudonaukowe bzdury Inna rewelacja wykładana w XVIII-wiecznych szkołach to obliczenia dokonane przez Jamesa Usshera, anglikańskiego arcybiskupa Armagh i prymasa Irlandii. Obliczył on wiek Ziemi opierając się na Biblii. Z obliczeń tych wynikało, że stworzenie świata nastąpiło wieczorem 22 października 4004 roku przed naszą erą. Natomiast wygnanie Adama i Ewy z raju odbyło się już 10 listopada tego samego roku. Ussher był uznawany za wybitnego uczonego, a jego ustalenia dodawano do licznych wydań Biblii. publiczna Portret Jamesa Usshera, którego wyliczenia były uczone w XVIII-wiecznych szkołach. Dzieło autorstwa Cornelisa Janssensa van Ceulena. Na gruncie krajowym źródłem niezwykłych wręcz bzdur uznawanych za twierdzenia naukowe była pierwsza polska encyklopedia powszechna autorstwa księdza Benedykta Chmielowskiego zatytułowana „Nowe Ateny”. Zawierała zbiór wiadomości z teologii, historii, geografii, polityki, matematyki, zoologii, botaniki, mineralogii i innych dziedzin. Prócz tych wiarygodnych i mających oparcie w nauce, „Nowe Ateny” znajdowało się tam całe mnóstwo informacji bałamutnych i fantastycznych. Autor opisał na przykład geografię rzek piekielnych: Acheronu, Styksu i Lete. Prezentuje też założenia astrologii. Zastanawiał się czy można znaleźć słup soli, w który zamieniła się biblijna żona Lota, czy istniał ptak Feniks, jednorożec i syreny oraz czy salamandra zieje ogniem. Podawał również rozmaite przydatne praktyczne rady, na przykład skuteczne lekarstwo na ból zębów: Kość wyjąć z uda żaby, tą kością zębów się dotykać, przestaną boleć. Oko jaskółcze włożysz do pościeli czyjej, sen mu odbierzesz… dobry sposób na śpiochów. Jak grad odwrócić? Chmurze gradowej pokazać wielkie zwierciadło i przeciwko niej wystawić – kędy inędy obróci się. publiczna „Nowe Ateny”, pierwsza polska encyklopedia, i jej twórca Benedykt Joachim Chmielowski. Dodajmy jeszcze, że w polskich XVIII-wiecznych szkołach długo obowiązywała… teoria geocentryczna, zgodnie z którą to Ziemia stanowiła centrum Wszechświata. Dopiero około 1749 roku pijarzy odważyli się wydrukować w jednym ze swoich kalendarzy fragmenty ustaleń Kopernika, według których to Słońce było w środku, a Ziemia krążyła wokół niego. Wywołało to oburzenie jezuitów, którzy stanowczo wystąpili przeciw takim nowatorskim stwierdzeniom. Zmianę na lepsze w XVIII-wiecznej polskiej szkole przyniosą dopiero reformy wprowadzone przez wizjonera Stanisława Konarskiego. Za jego sprawą, nie bez trudności, w szkołach pijarskich rozpropagowany zostanie nowy sposób nauczania. Bibliografia Stanisław Bednarski, Upadek i odrodzenie szkół jezuickich w Polsce, Wydawnictwo Księży Jezuitów 1933. Peter J. Bowler, Historia nauk o środowisku, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego 2007. Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, Ossolineum 1951. Stanisław Kot, Historia wychowania, tom I, Wydawnictwo Żak 1996. Stanisław Litak, Historia wychowania, tom 1, Do Wielkiej Rewolucji Francuskiej, Wydawnictwo WAM 2005. Piotr Śliwiński, Ryngraf, Muza 2017. Andrzej K. Wróblewski, Historia fizyki. Od czasów najdawniejszych do współczesności, PWN 2007. Zobacz również
Niedozwolone są przede wszystkim: alkohol – z wyjątkiem produktów żywnościowych, które mają w składzie alkohol (np. czekoladek z nadzieniem); automaty do gier; bazy danych – a także oprogramowanie do ich generowania ze stron internetowych; broń palna i amunicja – w tym broń pozbawiona w sposób trwały cech użytkowych czy

Odpowiedzi Zjedz parapet! odpowiedział(a) o 13:05 zrobić kulki z papieru i rzucać ludziom w jarać się muzyką disco-polo 0 0 mefiona odpowiedział(a) o 13:08 no fajnie ale jesteśmy na wsi... a tu ludzie nie otwierają okien... żart :Ddisco polo jest głupie, no ale dzięki za chęci podpowiedzi 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub

Ponad 60 tys. darmowych e-booków. Reklama. Project Gutenberg to olbrzymia baza e-booków, zawierająca ponad 60 tys. cyfrowych książek dostępnych w najpopularniejszych formatach. Najwięcej jest w niej pozycji opublikowanych w językach angielskim i francuskim. Po polsku na stronach tej cyfrowej biblioteki znajduje się zaledwie 31 książek.
Skandale związane z pocztą elektroniczną zniszczyły wiele karier i spowodowały jeszcze więcej problemów. Niekiedy zamieszani w nie są ludzie inteligentni, których nikt nie podejrzewa, że zrobią coś głupiego online. Przykładem osoby, której nikt by nie podejrzewał o złamanie kariery przez głupi skandal z pocztą elektroniczną, jest David Petraeus. Na uczelni West Point miał wyniki na poziomie 5% najlepszych studentów, obronił doktorat, był sumienny i zdyscyplinowy. Wiedział też, jak łatwo sfałszować e-maile - był przecież dyrektorem CIA. Jednocześnie powierzył swój sekret poczcie elektronicznej. Gdy afera wyszła na jaw, zamieszanych w nią było kilka innych osób. Dowody rodem z chmury Problemy związane z bezpieczeństwem e-maili wynikły stąd, że ludzie nie zastosowali się do zasad wpajanych przez firmy - poczta elektroniczna w chmurze nie jest usługą bezpieczną, gdy w grę wchodzą treści związane z agencjami rządowymi. Petraeus chronił informacje, używając starego triku, o którym wiedział od grup zwalczających Al Kaidę - zamiast wysyłać wiadomości, zapisywał treść w szkicach, by druga strona mogła przeczytać i dokonać zmian w wiadomości po zalogowaniu na to samo konto. Kto jest widownią w tym teatrze? Przyczyną wielu skandali i zniszczenia karier nie są podatności technologiczne, ale jedna z podstawowych ułomności ludzkiego umysłu. Polega ona na założeniu, że potencjalni widzowie lub odbiorcy przekazu to osoby, do których chcemy go kierować. Gdy nastolatek nierozważnie umieszcza zdjęcia lub komentarze na Facebooku, myśli o niewielkiej grupie znajomych, którzy to zobaczą. Nie bierze pod uwagę innych odbiorców, np. rodziców, nauczycieli będących ich przyjaciółmi lub menedżera działu HR w przyszłości. Nie pomyśli, że treść ktoś może skopiować i opublikować, nawet anonimowo. Należy przyjąć zasadę, by umieszczać tylko te treści, które można pokazać rodzicom, dzieciom, partnerowi i szefowi w pracy. Efekt jest teraz, a ryzyko później Problem jest związany nie tyle z ludzką głupotą, ile z tym, że większość ludzi myśli jednozadaniowo, nie użyje wiedzy i doświadczenia pochodzącego z innych zdarzeń. Druga podatność dotyczy czegoś, co ekonomiści nazywają wpływem stanu bieżącego na decyzje o przyszłości. Gdy "nagroda" pojawi się teraz, a ryzyko później, ludzie mają tendencję do lekceważenia go tylko dlatego, że dotyczy przyszłości. Właśnie to zjawisko powoduje kłopoty z zadłużeniem, nadwagą i innymi czynnościami, których się później żałuje. Gdy do tego dodać fakt, że informacje złożone w sieciach społecznościowych zazwyczaj są nie do usunięcia, widać wyraźnie, że powodem wielu problemów są ludzkie słabości. Komunikacja z niedużym ryzykiem Jednym z rozwiązań na obniżenie ryzyka ujawnienia informacji jest e-mail, który ulegnie samozniszczeniu. Nie jest to faktycznie poczta elektroniczna, ale raczej portal webowy, który wyśle do adresata poczty jedynie link do wiadomości. Sama wiadomość może być przeczytana tylko raz albo ma ustalony termin ważności, po którym zostaje usunięta. Przykładowymi usługami, które to oferują, są: Burn Note, Privnote, Destructing Message and This Message Will Self Destruct. Usługa o nazwie "Destructing Message" nie wymaga identyfikowania nadawcy. Niektórzy dostawcy poczty elektronicznej, np. Gmail, blokują wiadomości z Destructing Message. Korzystanie z tymczasowej wiadomości pocztowej nie gwarantuje poufności, ale radykalnie zmniejsza prawdopodobieństwo przechwycenia informacji przez stronę trzecią, gdyż wiadomość po okresie ważności nie jest już dostępna w serwisie. Razem ze znikającymi wiadomościami warto korzystać z tymczasowych linków oferowanych np. przez This Link Will Self Destruct lub Dying Links. Przeklejenie linku do portalu związanego z usługą umożliwi wygenerowanie linku, który prowadzi do prawdziwej strony, ale tylko przez pewien czas lub wybraną liczbę kliknięć. Serwis Dying Links umożliwia także aktywację linku w przyszłości i charakteryzuje się bardzo krótkimi linkami. Razem z potrzebą zwalczania spamu przy rejestracji na różnych forach internetowych pojawiła się usługa tymczasowej skrzynki poczty elektronicznej, Za pomocą tymczasowej skrzynki można przesłać wiadomość na adres, który ulegnie zniszczeniu po kilku minutach, dzięki czemu lokalizacja odbiorcy komunikatu będzie o wiele trudniejsza od zwykłej wiadomości e-mail. Aby pokazać komuś zdjęcie, zachowując bezpieczeństwo i prywatność, można skorzystać z usługi SnapChat. Jest to aplikacja dla Androida oraz iPhone'a, umożliwiająca wysyłanie zdjęć z telefonu do wybranych odbiorców, którzy mogą obejrzeć fotografię tylko wewnątrz aplikacji i przez ustalony czas. W tym czasie blokowana jest możliwość wykonania zrzutu ekranu w telefonach iPhone.
Obejrzyj najśmieszniejsze Filmiki w internecie. U nas tylko Świeże i Śmieszne Filmiki. Wejdź, a nie będziesz się nudzić!
Koszykarze ograli lidera. 2023-10-30 11:10. Skomentuj. Koszykarze Royal Polonii 1912 Leszno pokonali w swoim trzecim spotkaniu rozgrywek III ligi niepokonaną w dwóch pierwszych spotkaniach
Co to jest Internet Rzeczy i jak działa? Na skomplikowaną strukturę IoT składa się wiele elementów. Podstawa to bezprzewodowy przesył danych. Ponadto liczą się urządzenia, systemy pomiarowe, bramy sieciowe oraz serwery, na których przechowywane są dane i wykonywane potrzebne obliczenia. Wyróżnić można 4 elementy IoT.

️ Koniecznie zasbuskrybuj mój główny kanał https://bit.ly/kanałnaYouTube🤝 PROGRAMY I JADŁOSPISY https://ebooki.szmexy.pl/🥰 INSTAGRAM https://www.in

głupie rzeczy w internecie
Moje subiektywne zestawienie 10 oklepanych rzeczy w anime, które widziałem zbyt dużo razy. (=_=)Muzyka:Signal To Noise by Scott Buckley https://soundcloud.co Udostępnij na FB. W dobie dzisiejszego rozwoju nowinek technologicznych, co chwilę pojawiają się kolejne rozwiązania, które ułatwiają nasze życie. Weźmy dla przykładu stronę Google Maps, za pośrednictwem której można zobaczyć najdalsze zakątki świata nie ruszając się z domu! Nie wiem jak Ty, ale ja bardzo często korzystam z .
  • q97kyrjzdl.pages.dev/868
  • q97kyrjzdl.pages.dev/43
  • q97kyrjzdl.pages.dev/156
  • q97kyrjzdl.pages.dev/805
  • q97kyrjzdl.pages.dev/406
  • q97kyrjzdl.pages.dev/83
  • q97kyrjzdl.pages.dev/617
  • q97kyrjzdl.pages.dev/498
  • q97kyrjzdl.pages.dev/683
  • q97kyrjzdl.pages.dev/627
  • q97kyrjzdl.pages.dev/931
  • q97kyrjzdl.pages.dev/992
  • q97kyrjzdl.pages.dev/980
  • q97kyrjzdl.pages.dev/732
  • q97kyrjzdl.pages.dev/937
  • głupie rzeczy w internecie